Czuje, że muszę się z Wami tym podzielić

Od kilku dni czuję, że muszę się z Wami tym podzielić, że może ktoś przechodził to samo, że jeśli ta osoba to przeczyta nie będzie czuła się samotna, zagubiona, dziwna… Ja wtedy bardzo chciałabym coś takiego przeczytać…
Zacząć muszę od początku. Czyli dokładnie od samego początku, czyli od początku roku czyli od 1 stycznia 2020 r. Wtedy to się zaczęło. Zaczął się najtrudniejszy okres w naszym życiu. Pamiętam jak pod koniec roku rozmawialiśmy z Wojtkiem o tym ile się wydarzyło u nas. Zawsze robimy sobie taką retrospekcję na koniec roku i w dzień naszej rocznicy ślubu. Bardzo to lubię. Dużo wtedy rozmawiamy, wspominamy, dzielimy się tym co przeżyliśmy wspólnie i samotnie, mówimy o tym co chcielibyśmy zmienić. Co było piękne, trudne, szalone. Planów na przyszłość staramy się raczej nie omawiać, bo nauczeni doświadczeniem wiemy już, że nasze życie jest jedna wielką niespodzianką. Oczywiście stawiamy sobie jakieś cele, mieszkaniowe, finansowe, rozmawiamy o tym kto jakie marzenie chciałby spełnić i w czym się doskonalić. To są piękne momenty pełne wzruszeń, radości, wdzięczności, marzeń i nauki. Pod koniec grudnia zakładaliśmy że rok 2020 będzie spokojniejszy, że dzieci coraz większe, że nowy większy dom, patrzyliśmy na przyszłość pełni optymizmu i nadziei. W sumie to nie wiem dlaczego, ale tak jakoś czułam, że będzie spokojniej. Nie w tym sensie, że mało się będzie działo , ale że będę czuła taki spokój wewnętrzny. Jezusie, Maryjo, Wszyscy Świeci i nie święci jak ja się myliłam.

1 stycznia wszystko się zaczęło. Dzieci zrobiły się bardzo niespokojnie, przeziębione. Już nawet nie pamiętam co im dokładnie było, ale wiem, że w domu, zwłaszcza w nocy panował armagedon. Dorotka nie spała kilka nocy ciągiem dłużej niż 15 min. Boguś zrobił się całkowicie nieodkładalny, a Heniu krzyczał w nocy przez kilka godzin tak, że jedyną opcją było trzymać go na rękach i bujać. Wtedy rozchorował się też Wojtek. Oczywiście na tyle ile to było możliwe to mi pomagał, ale teraz już tak poważnie nie wyśmiewając się, ja wściekałam się dodatkowo, że będąc w jego stanie, pewnie nawet nie wiedziałabym, że jestem chora 😉 W każdym razie byliśmy wykończeni fizycznie i psychicznie. A ja emocjonalnie bo nie mogłam poradzić sobie ze wszystkim tak jakbym tego chciała. Chociaż w jakimś małym procencie, bałam się, że Wojtek się załamie, że powie, że za dużo na siebie wzięliśmy. Wiem że gdyby mógł cofnąć czas to decyzji o adopcji nie cofnął i że wszystkie dzieci są dla niego tak samo ważne ale wiedziałam, że ma prawo być wykończony, ma prawo mieć wątpliwość, zwłaszcza w momentach kiedy te wątpliwość zasiewają najbliżsi. Bałam się o niego przez te wszystkie teksty które usłyszałam najpierw po tym jak oznajmiliśmy, że jestem w ciąży z Bogusiem, a potem, że zamierzamy adoptować Dorkę! Szalenie wkurza mnie takie gadanie! I w tym jednym momencie w naszym życiu, tak bardzo kryzysowym, że w nocy siedziałam i płakałam na łóżku bo nie wiedziałam za co się wziąć, a raczej za kogo, mówiłam, że jak to niby jest? Że Pan Bóg podobno, w którego wierzę i podobno mnie kocha nie daje więcej niż człowiek byłby w stanie udźwignąć. Przede wszystkim widziałam po Wojtku, że on myśli tak samo. Wiecie jak to jest! „No a Ty myślałaś, że jak będzie ?”, „chcieliście, to macie”, „mówiłam, że tak będzie” i inne bzdury. Nie będę się teraz rozpisywać o tym jakie to spustoszenie sieje i jaki smród po sobie zostawia bo to prowadzi w złym kierunku, ale chciałabym żeby osoby to czytające postarały się nie oceniać innych swoją miarą. Żeby nie wmawiały innym, że znają ich lepiej i żeby nie myślały w danym momencie, że to co dla niego jest dobre jest też dobre dla drugiej osoby. Ludzie! Pomagajmy sobie niezależnie od tego co myślimy i zachowajmy swoje mądrości na rozmowy z współmałżonkiem w łóżku. Bo jeśli nikt nie pyta o radę, to nie róbmy z siebie alfy i omegi życia i śmierci. Dobrze, dosyć na ten temat. Wróćmy do tego trudnego czasu.

Mam jedną zaletę, którą w sobie lubię i mam nadzieje, że mnie nigdy nie opuści. Ja mam NADZIEJĘ!!! Zawsze! Wszędzie! Nie ważne co by się nie działo i jak długo światła w tunelu bym nie widziała, ja mam te zdolność, że codziennie wierzę, że następnego dnia będzie lepiej. Nawet jeśli jest coraz gorzej. Poważnie. Zawsze wszystko kiedyś się kończy. Od nas zależy jak to przetrwamy i czy przetrwamy. A ja codziennie wierzyłam wtedy, że stan dzieci, Wojtka i mój, nie tyle ten fizyczny (na jedną dobę sama padłam z gorączką i bólem całego ciała) co emocjonalny wróci do normy. Tylko to się wtedy ciągnęło i ciągnęło. W takich sytuacjach bardzo trudno wyjaśnić czym spowodowane jest złe samopoczucie, bo wszystko nakłada się na siebie: brak snu, bezsilność, brak szczerej pomocy, pogoda, obowiązki… Jednego dnia, podczas rozmowy z Wojtkiem pomyślałam, że może ta moja niestabilność, brak możliwości podjęcia jakiejkolwiek decyzji, ospałość, złość są oznakami, że jestem w ciąży? Na co odpowiedział Wojtek – „nie Monika, to jest nie możliwe, Pan Bóg by nam tego nie zrobił” . Ale poprosiłam go jednak, żeby pojechał po testy. I teraz następuje coś czego nie jestem w stanie wytłumaczyć. Siedząc w łazience, rozczochrana, brudna od obiadków, zmęczona po nieprzespanych nocach, wykończona psychicznie chciałam, żeby test wyszedł pozytywnie. Chciałam być w ciąży. Ale rozum podpowiadał mi, „nie możesz być w ciąży!”. Nie dacie sobie rady, znajomi, rodzina…. okrzykną was wspólnie „najbardziej nieodpowiedzialnym małżeństwem na świecie”. Heniek nie miał jeszcze dwóch lat, Dorka i Boguś niemowlaki. My na dwupokojowym mieszkaniu gdzie dzieci nie mogły spać razem bo się cały czas budziły. Wojtek musiał chodzić do pracy, a ja każdą ciąże źle przechodziłam. Wiedziałam, że nie dam rady zajmować się malutkimi dziećmi i być przyklejona do sedesu! Co z rehabilitacjami? Jak ja z brzuchem będę jeździła z trójka dzieci na zajęcia? Przez te dwie minuty wymyśliłam wszystkie możliwe powody dla których w ciąży być nie mogę!
Wojtek kazał mi wyjść i pokazać test. Test wyszedł pozytywny! I teraz kolejny paradoks sytuacyjny… Ja się ucieszyłam, ale nie chciałam bardzo, żeby on o tym wiedział wiec zaczęłam panikować, a Wojtek kazał mi usiąść, przytulił mnie i powiedział, że na to dziecko jest najbardziej przygotowany ze wszystkich naszych dzieci i, że z tego dziecka najbardziej się cieszy…. Rozumiecie to? My, w najtrudniejszym okresie w naszym życiu dowiadujemy się, że jestem w ciąży i chociaż rozum podpowiada nam, że to nie czas, nie miejsce, nie wszystko ! To my się cieszymy ? No NIENORMALNI.


Oczywiście problemy się nie skończyły. Wyczerpanie fizyczne i psychiczne też nie. Do tego doszła świadomość, że ciąża, że rodzina, że muszę mieć kogoś do pomocy, że musimy się przeprowadzić, że muszę nie rzygać, że, że, że… Na to niestety wpływu nie miałam. Pod koniec stycznia się przeprowadziliśmy, znaleźliśmy Panią która przez jakiś czas przychodziła na kilka godzin dziennie i pomagała mi w domu przy dzieciach. Zwłaszcza w momentach kiedy musiałam jechać na rehabilitacje. Henia zabierała mama Wojtka, a ja jeździłam z Dorką. Pani Krysia zostawała wtedy z Bogusiem, a Wojtek pracował. Ale bywały dni, że było mi bardzo ciężko, nie fizycznie, emocjonalnie. Ciąża, wymioty, osłabienie, złe samopoczucie. Myśli i słowa innych, na temat naszej bezmyślności i ich „troska” powodowały, że czułam, że jestem z tym sama. Nikt tak na prawdę mnie nie rozumie i gdybym miała jakąś możliwość cofnięcia czasu i przełożenia tej ciąży to bym bez wahania to zrobiła. Myślałam o tym, że ja nie dam rady, że mi ciężko i że nie mam z kim porozmawiać. Pewnie wiele osób które to teraz czyta jest w szoku. Że jak? Ja zawsze uśmiechnięta, doskonale daje sobie radę, mam super męża który się o nas troszczy i bardzo tego dziecka chce. Ja sama nie umiem tego wyjaśnić. Ale bywały momenty, że musiałam się sama przed sobą przyznać, że ja tego dziecka nie chce. Teraz pisząc to płacze bo wiem, że to maleństwo nie jest niczemu winne i kocham je tak samo jak pozostałe dzieci, ale muszę być sama przed sobą szczera. To jest ważne. W relacjach z innymi i ze sobą. Oczywiście były też dni kiedy tryskałam energią i radością z tego powodu. Mała dzidzia, dziewczynka, ja jestem super mamą i tworzymy taką super rodzinę! Przeżyłam przez te ostatnie 4 miesiące taka huśtawkę emocji, że już nigdy, przenigdy nie będę w stanie ocenić nikogo, kto chce, albo nie chce kolejnego dziecka. To było mi potrzebne. Dopiero kiedy przeżyjemy coś na własnej skórze, jesteśmy tak na prawdę w stanie zrozumieć człowieka, który przez coś trudnego przechodzi. Był też moment, który bardzo podniósł mnie na duchu! I to też jest niesamowite! Bo to był dzień w którym opublikowałam na instagramie post z informacją o tym, że jestem w ciąży! Otrzymałam tyle wsparcia, tyle pięknych wiadomości, tyle życzeń i pięknych słów, że poczułam jaką moc dają dobre słowa! Dziękuje! Bardzo Wam dziękuję! Miewałam potem jeszcze stany zwątpienia, później jak wiecie Wojtek stracił pracę. Czym ja chyba w gruncie rzeczy wcale się nie martwiłam. Wiedziałam, że to chwilowe ale skończyło się to lepiej niż myślałam. Wojtek pracuje teraz w domu. Ja mam więcej czasu dla siebie, dłużej śpię, lepiej się czuje i czuje się przede wszystkim bezpieczna.

Nadszedł w końcu ten moment na który miałam nadzieję pod koniec roku 2019. Jestem spokojna. Czuję błogi spokój wewnętrzny. Bez strachu, bez przemyśleń, bez wariacji, bez „Monika dasz radę!” kładę się wieczorem spać i jestem spokojna. Wstaje rano i jestem spokojna. Patrzę na dzieci i jestem spokojna. Patrzę na Wojtka i jestem spokojna. Patrzę na siebie i mój brzuch ciążowy i jestem spokojna. Wiele się nauczyłam.
Ludzie! To jest piękne! Warto było przetrwać! Warto słuchać serca!

263 komentarzy

Najsilniejsza mama na świecie 🌏 🙂 co za odwaga , co za optymizm. Kto jak nie Ty ? A raczej WY ! Podziwiam, szanuje , postaram się brać przykład . Motywujesz niczym Chodakowska 🙂 jesteś wielka sercem i duchem ( i ciążowym brzuszkiem też tak troszkę troszkę :))) pamiętaj o tym 🤗

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Oglądam Was i podziwiam za tyle Energii, spokoju, opanowania i cierpliwości. A to z jaką lekkością piszesz i co mówisz dociera mocno i wyciąga z „miejsca gdzie już światło nie dochodzi”. Pozdrawiam i cieszę się, że natrafiłam na Wasz profil.

Monika, dziękuję za ten wpis… U mnie trzecia ciąża, zupełnie nieplanowana… Rollercoaster emocji… Pierwsze miesiące płacz, złość… Dopiero śmierć kolegi mną otrząsnęła… Ja płakałam z powodu małego cudu, który rozwija się zdrowo pod moim sercem, a innym malutkim dzieciom białaczka zabrała tatę.. to był ten moment, kiedy się otrząsnęlam… Choć dalej bałam się reakcji rodziny/otoczenia… Bo przecież 3jka w dzisiejszych czasach to już „odważna” decyzja … Ale tak widocznie miało być. Za 10 tygodni poznany naszego synka, który zaskoczył nas bardzo swoim pojawieniem… I już wiem, że wszystko będzie dobrze 🙂 pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za ten wpis

Dzien dobry, moze to juz dlugo po publikacji tego posta, moze juz nikt tego nie przeczyta, ale mysle, ze mimo to napisze. Jestem potrojna mama, pierwsza dwojke dzieci dzieli 14 miesiecy. Gdy zaszlam w druga ciaze wszyscy mowili, ze jestesmy nieodpowiedzialni, ze jak to tak szybko. Smaczku dodawal fakt, ze bylam w trakcie leczenia depresji poporodowej… czyli na lekach p/depresyjnych. I nagle ciaza… Odstawilam leki i cala ciaza byla spokojna. Dziecko urodzilo sie zdrowe, ale. No wlasnie. Bylo od poczatku bardzo niespokojne. Nie spal prawie w ogole. A do tego po 2 miesiacach nawrot depresji poporodowej. Pierwszy rok zycia drugiego dziecka byl bardzo ciezki. Jednak nie zamienilabym tego czasu nigdy. Ciesze sie, ze tak sie stalo. Dzieci wychowywaly sie jak blizniaki. Mysle, ze nie zdecydowalibysmy sie swiadomie na drugie dziecko przez kilka lat. A tak to po prostu mielismy 2 dzieci. Po 4 latach zdecydowalismy na kolejnego potomka:) I jest super. Sciskam Pania i zycze spokojnego rozwiazania. Prosze sie modlic za wstawiennictwem Stanislawy Leszczynskiej. Polozna z Auschwitz. Podobno cuda sie wydarzaja jak sie Ja prosi o wsparcie:)

Wiem co czułaś przeszłam na własnej skórze 😌 2-ka dzieci rozstanie młody wiek i ciągłe komenatrze od osób trzecich wytykanie palcami… nowy związek ślub i nagle okazuje się BLIŹNIAKI więc 4-ka dzieci 😏 ja wiem ze dam radę!!! Ale z boku od najbliższych ciągle słyszę „Współczuję. Nie dasz rady wykończysz sie.. ” i w takich momentach jedyne co pomaga to (oprócz wsparcia męża) mile słowa od obcych ludzi, że jednak nie będzie tak źle, że bliźniaki faaajnie 😍 miód na nasze uszy 👂 no i daje radę!!! Ty wiadomka też dasz Powodzenia i zdrowka dla cudakowej gromadki 😘

Wzruszył mnie ten tekst niesamowicie! Jesteście cudownymi rodzicami! Każdy ma prawo do emocji i słabości i nigdy nie bój się i j okazywać, to nie odłączony element naszego życia tak jak radość… pozdrawiam ❤️😍😘

Bardzo Was podziwiam i przesyłam dużo dobrych myśli i modlitwy za Was:) dzięki za to że szczerze opisałaś swoje emocje, wiele kobiet się z nimi zmaga. Życie nie jest łatwe ale czasem im trudniej tym później piękniej:) przynajmniej staram się tak myśleć. Uściski dla Was:)

Jestes nieziemska,jestescie, wszyscy razem, tyle Ci powiem❤️Sciskam najmocniej ze Szkocji ❤️

Monika, jesteś wspaniałą kobietą i dobrym człowiekiem. Byłabym dumna mając taką córkę (z własnych też jestem dumna)pozdrawiam serdecznie, wysyłając moc ciepłej energii.❤

Wspaniale… Z tą historią zaczynam dzień i jest mi jakoś lżej 🙂 Brawo dla Was 🙂 Brawo dla Ciebie 🙂

Monika, jesteś super kobieta. Mam 23, oglądam z radością wasze relacje i posty. Uczę się od Was, od Ciebie jak być w przyszłości dobra matką. Dziękuję i pozdrawiam. Jesteś wspaniała ❤️

Jesteś niesamowicie silną osobą! Uwielbiam Cię czytać i bardzo podziwiam za ogromną pogodę ducha, optymizm i wiarę!

Dziękuję,dziękuję,dziękuję ❤❤❤❤
P.s uwielbiam Ciebie i Wojtka,ale dzieciaki bija was na głowę. Życzę wszystkiego dobrego 😘😘

Jestes Cudna Wspaniala🤗🤗🤗cieszę sie że natrafilam na Was na mojej drodze życia… Tekst dajacy nadzieję na lepsze jutro… Tego mi trzeba było… DZIĘKUJĘ

Jesteś mądrą i piękną kobietą zewnętrznie jak i wewnętrznie. Tak trzymaj .. nie słuchaj co mówią ludzie, Ty najlepiej wiesz co dobre dla Ciebie i waszej rodziny. Nigdy w to nie wątp. Ściskam najmocniej jak potrafię.. :*

Wzruszyłam się…. Monia jesteś wspaniała, podziwiam Cię i wspieram całym serduchem ♥️ 😘

wow, pieknie napisane, piekna historia, dużo milosci dla Was i wytrwalosci pomimo ze sie nie znamy, starasznie Was lubie kibiciuje i zycze wszystkiego dobrego 😉

Monia piękny tekst. To kolejny dowód że jesteś dobrym człowiekiem, i kochająca mama. Pamiętaj życie to sprawdzian, a Ty naprawdę go zdasz ❤️trzymam kciuki za WSZYSTKO. Dziękuję za piękny tekst, szczery i pełny NADZIEJI, bez niej nie było by nam łatwo. Głowa do góry, masz nas, kobiety po drugiej stronie ekranu, które ciesza się z Wami, płaczą z Wami i się wzruszają z mniejszych lub większych waszych osiągnięć. Dzieciaczki do utulenia, kochana mieszkałabys bliżej napewno bym nie zostawiła Cie samej. Jesteś za prawdziwa osoba aby tak poprostu mierzyć miarą własnego oka ❤️kocham i pozdrawiam. PS. Ja ogólnie się nie udzielam, ale czuję że musiałam, i to tak szczerze z serducha ❤️😂

Dziękuję za każde Twoje słowo…za każdą myśl… Uwielbiam Was od samego początku! Rano z dziećmi moim czekam na Wasze;) i na suchary też 😜 Ściskam 😘🤗

Przyznam szczerze, że wzruszyłam się… oglądam Wasz profil już od jakiegoś czasu, nawet mój mąż wciągnął się w to oglądanie i jesteśmy zachwyceni całą trójką Waszych cudownych dzieci i tego jak dzięki Wam mogą mieć szczęśliwe dzieciństwo w tak kochającym domu 🙂

Kochani Nie Ma Tego Złego Co by na dobre wyszło 💚
Święte Słowa💪🏻
Bardzo was Lubie 💁‍♀️Ba nawet Uwielbiam 💁‍♀️ Daje jako przykład w rozmowach z przyjaciółkami 🤭💁‍♀️
Ja sobie zawsze myśle że wszystko co się dzieje w naszym życiu dzieje jest po coś💁‍♀️🤭🤔
Dzięki temu że ciagle coś nowego nas spotyka my jako ludzie uczymy się siebie 💁‍♀️I odkrywamy nasZe granice które ciagle są wystawiane na próbe💁‍♀️
Wiadome życie nie jest kolorowe mimo że wielu ludzi uważa ze jednak jest 💁‍♀️😳zwłaszcza tu na instagramie 💁‍♀️
To najważniejsze być w porządku z samym sobą i co jak co ale wam nie można tego zarzucić 💁‍♀️
Uwielbiam was za prawdę i spontaniczność💁‍♀️
Sama jako mama dwójki dzieci rozczulam się nad wasZymi 🤭😢🤔🥰 ….
Podziwiam was za opór i takie zaangażowanie mimo przeciwności które was spotkały….
Tworzycie taki duet ze każdy może wam zazdrościć 💁‍♀️
Od was bije dobro 💁‍♀️I Miłość która jest najważniejsza bo Przeciesz to od niej się wszystko zaczyna💁‍♀️🥰 …..
Uwielbiam was!!!!
I dziękuje za prawdę która upubliczniacie 💁‍♀️
Gdyby większość ludzi miała taki dystans to świat był by piękniejszy !!!
💁‍♀️🥰

Jesteście Wspaniałymi Rodzicami !!!! 💚💚💚💚
Każdy z nas w swoim życiu miał chwile zwątpienia 💁‍♀️
Najważniejsze żeby iść do przodu i nie oglądać się za Siebie ….
Dzięki tobie zaczęłam myśleć O 3 dziecku 😂💁‍♀️ .
Dopiero co zarzekałam się ze nigdy więcej …..💁‍♀️😂

💚💚💚💚💚
Piękny Post 💚

Łzy same napływają do oczu. Jesteś taką silną osobą, a największą siłą jest przyznać się, ze kazdy ma chwile zwątpienia i ze kazdy chce czasem czuje sie „w zlym miejscu i złym czasie..”

Z jednej strony trochę ciebie rozumiem.. Bardzo bym chciała mieć dziecko i być teraz w ciąży ale wiem, że gdyby teraz okazało się że jestem w ciąży to miałabym mieszane uczucia.. Mieszkam z partnerem osobno, chcielibyśmy mieć już swój kąt ale jest ciężko znaleźć mieszkanie/dom. Gdybym teraz zaszła w ciążę usłyszałabym od rodziny swojej jak i jego że nie damy sobie rady, że zaczynamy od złej strony zakładanie rodziny.. Myślę że miała wtedy mętlik w głowie.. Twoje posty do mnie bardzo trafiają i życzę dużo zdrówka i wytrwałości 😘

Piękny wpis, najpiękniejsza w nim jest ta normalność i codzienność, która każdego z nas dotyka bez znaczenia na liczbę followersów (czy czegoś tam)… 🙂
Jesteście wspaniałą Rodziną 👩‍👧‍👧👨‍👦‍👦
Ja to czytam i tak się wzruszam….
Dziękuję ♥️

Radość która emanuje od Ciebie wpędza mnie w poczucie wstydu. Serio, swoim pozytywnym usposobieniem działasz terapeutycznie i kojąco na moją codzienność, czasem trudną. Skąd czerpiesz siłę? Turbokobieto! Jesteście bardzo wartościowi i zasługujecie na wszystko co najlepsze. Sciskam mocno i życzę dużo błogosławieństwa Bożego ❤️

Kochana ! Jestem z Wami od prawie roku, odkąd mam swoje dziecko. Patrząc na Henia i Córkę zapominam, że mają ZD, są cudowni. Jak patrzę na Bogusia to jego mina mówi: „daj bo będę płakał 😂”.
A Ty Monia ! Ty Monia jesteś taka swojska, taka Nasza, taka Moja !-
P.S. Wojtka podziwiam, bo to facet. A oni nie ogarniają tak jak my 😉

A może to byl koronawirus na początku roku u was? Podobno był już wcześniej w Polsce niż w marcu

Jakie piekne slowa, az lzy stanely mi w oczach. To daje mi kopa do tego, aby samemu ogarnac zycie i na pewne sprawy spojrzec inaczej! Z Nadzieja! Uwielbiam was podpatrywac, jako mama dwojki dzieci przechodze zalamiania, ale patrzac na Was , na Ciebie staram sie ogarnac i mowie – ja mam 2 a Ty wkrotce 4 i potrafisz czerpac z zycia jak najwiecej! :* Niech Pan Bog trzyma Was wszystkich w opiece, bardzo duzo dobrego robicie! :*

Kochana….
Urodziłam 5 zdrowych dzieci….i wierz mi ,nie było łatwo.Niestety teraz jest najgorzej.Nadzieja umarła.
Jesteś cudem.trzymaj Wojtka mocno.(Przepraszam za prywatę).pozdrawiam i bryłę.
Podziwiam.

Dzięki, że otworzyłaś się przed nami 😌 Na pewno dostałaś wielu dziewczyną i kobietą otuchy ❤

Monika czytałam twój wpis na blogu Jesteś wielka dziewczyno i dacie radę jesteście silni, Ciężko będzie dobrze Monia głowa do góry jestem z wami całym sercem bo Jesteście cudowną rodzinną, ja taką rodzinę jak wy jesteście dla własnych dzieci to bym chciała i mieć takie dzieciństwo jak twoje dzieci mają. Kocham was Jesteście cudowni dacie radę.

Jesteś niesamowita i silna i na pewno poradzicie sobie świetnie z dziećmi. A chwile zwątpienia ma każdy bo jesteśmy tylko ludźmi ❤❤❤ trzymam kciuki za waszą wspaniałą rodzinkę 😘😘

❤️❤️❤️
Wiesz co, ja jestem nauczycielka w przedszkolu-kocham dzieci, ale zawsze mowilam, ze najbardziej te cudze. Szczerze zawsze jakoś w głowie miałam, ze ja nie chce dzieci, ze jest nam z mężem bardzo dobrze tylko we dwójkę. Po czytaniu Twojego bloga i oglądania Twoich instastory naprawdę zaczynam czuć, ze może to ja bym jednak dała radę. Może… a to już dobrze, bo wcześniej myślałam, ze nie ma takiej opcji.

SCISKAM mocno szczególnie Heńka, bo on mnie najbardziej rozczula ❤️😍

Zawsze znajdzie się ktoś , kto „wie lepiej ” od ciebie. Nie przejmuj się ich głupim gadaniem. Według mnie jesteś w porządku i bardzo odpowiedzialną mamą. Trudności były,są i będą ale potrwają chwilę i potem odejdą.

dzięki, Kochana, za ten rzeczywiście bardzo osobisty wpis, budujący, wzruszający, taki: „przekaż dalej” 😉 jesteście cudowni! pozdrawiam :*

Tak naprawdę nigdy nie ma dobrego momentu na to aby być w ciąży, bo zawsze „coś” . U was tak widocznie chciał los 💜

Bóg zawsze wszystko ułoży, tylko człowiek w cierpieniu jest niecierpliwy.
Jesteś super mamą, super kobietą i wzorem do naśladowania. Ściskam mocno! ❤

Wzruszyłam się… Jesteś Moniko wspaniałą osobą, codziennie oglądam Twoje story i jako mama dwójki maluchów (5 lat oraz 21 miesięcy) stale Cię podziwiam. Jak Ty mimo wszystko ogarniasz dzieciaki, dom, do tego instagram na okrągło, wspierasz inne firmy i osoby. Mimo złego samopoczucia tryskasz taką pozytywną energią, że dodajesz sił swoim followersom :))) Naprawdę dasz radę, dacie radę, bo kto jak nie Wy? A dzieciaki są cudowne!!!

Wiesz… chyba każda kobieta, nie ważne, czy to 1, 2 czy 3 dziecko. A może i 4. Ma takie myśli, tylko boi się nawet przed sobą przyznać że to jej myśli, a co dopiero o tym komuś powiedzieć albo napisać. Jesteś wielka. Bądź z siebie dumna!

Podziwiam Cię! I życzę wszystkiego, co najpiękniejsze! Dla całej Waszej super rodzinki! 🙂

Piękne i ważne słowa, mam w tym momencie bardzo podobnie chociaż sytuacja inna. Tak bardzo chce drugiego dziecka, a tak bardzo boje sie o tym powiedzieć mężowi, mamie, otoczeniu. Podjąć decyzje, no bo jak to bedzie, cały ten koronawirus, a zarobki, a mieszkanie, a kredyt.. Czuje że to ten moment a z drugiej strony mam tyle obaw. Dajesz NADZIEJE, uwielbiam Was 😘

Witaj,
Nie znam cie prywatnie obserwuje na instagramie od jakiegoś czasu, i uwielbiam to robić.Wlasnie dajesz ludziom przykład ze się da ze można, ze jesteś człowiekiem Ze masz tez gorsze dni jak każdy.Kurde i mówisz jak jest naprawdę.Podziwiam, szanuje,trzymam kciuki za was 😘
Pozdrawiam i sciaskam mocno 😘😘
Całuski dla wszystkich Cudaków ❤️

Piękny, wzruszający i super emocjonalny tekst🙏kazdego dnia podziwiam Was za to jakimi ludzmi jestescie, z jaka troska i miloscia przepelniacie kazdy dzien z tymi cudownymi dziecmi, chcialabym przynajniej w 40% miec tyle magicznej mocy co Wy! PIĘKNI LUDZIE❤

Jesteście wspaniałą rodzinką🥰 Myślę, że wszyscy przeżywamy różne okresy – euforii i bezsilności🙂
Trzymam kciuki, trzymajcie tak dalej❤ Wasze dzieci mają wielkie szczęście 🥰🥰

Monia, jesteś wspaniała. Masz cudowna rodzinę i życzę Wam absolutnie wszystkiego najlepszego.

Wow! Wszyscy komentują na instagramie , a tu będę pierwsza 😀 Monia, dziękuję Ci za te słowa, za to, że pozwalasz sobie na smuteczków, żal, słabsze chwile, że jesteś taka ludzka, normalna. Nie koloryzujesz, potrafisz się śmiać i płakać. Uczysz dzieci, że nie ma złych emocji i wszystkie trzeba przyjąć i odpowiednio sobie z nimi radzić. Jesteś cudownym przykładem dla dzieci, dla innych mam i kobiet. Razem z Wojtkiem tworzycie niezniszczalny team! Uwielbiam Was obserwować, czerpać z Waszej życiowej mądrości i podziwiać jak prowadzicie swoje dzieci. Kocham Was wszystkich i każde z osobna 😀Nie, nie jestem psychofanką 😅Pamiętaj, mieszkamy blisko Rubieży. Możesz nam Bogutka i później Wandę podrzucać na czas rehabilitacji 😉Przytulam cie mocno 😊✨

Piękny wpis Moniko. Ja czułam się podobnie też przy czwartej ciąży….coz dużo mówić. Zdrowka życzę. Jesteście wspaniali. Jesteście nie cudakami a cudowniakami🥰

To jest niesamowite! Ty jesteś niesamowita ! Takie geny trzeba dalej przekazywać 👌😉

Znam to… My 5 lat po slubie… 3 dzieci + jeden Aniolek… Kolejna ciąża: pierwszy raz niespodziewana… Usg i wiadomosc: bliznieta 😲😲😲 Przedwczesny porod, plus 3 przedszkolaki w domu. … Teraz maluchy juz maja prawie 2 lata, najciezsze mam nadzieje za nami… I wiesz co? Jest cholernie ciężko, ale za nic bym sie nie zamieniła na życia… Dzieci to najwieksze blogoslawienstwo… 😘😘😘

Ile ja bym dała aby być na Pani miejscu, w 2017 roku urodziłam córeczkę po 3 poronieniach,wielka radość, Terenia jest kochana. W grudniu 2019 dowiedziałam się o kolejnej ciąży, niesamowita radość zwłaszcza że mam niebawem 38 lat, potem następne wow-ciąża blizniacza, A potem rozpacz serca przestały bić w 11 tygodniu ciąży. Pominę etap żałoby. Z badań genetycznych dowiedzieliśmy się że Heniu i Józiu mieli zespół Downa, Dobry Boże ile ja bym dała aby moi chłopcy żyli ale po pochówku dzieci przyszło mi się zmierzyć jeszcze z czymś bardziej okrutnym, każda wizyta u kolejnego lekarza czy to ginekologa, czy endokrynologa kończyła się słowami ,,jak dobrze że natura sama zadziałała, ,,,, to dobrze się stało że Pani poroniła,,,,, ojej bliźnięta z zespołem Downa, jakie szczęście że tak się stało nie inaczej,,, ale się Pani udało….. serce pekalo mi na kawałki ale nie miałam odwagi obronić moich dzieci. Często o nich myślę. Niedawno zobaczyłam Pani instagrama, teraz blog. Na pewno czasem jest ciężko ale jak pięknie! Pozdrawiam. Dużo siły życzę! Dużo miłości! I ludzkiej życzliwości! Sabina.

Kurcze. Jesteś największym dowodem by nie oceniać ludzi ! Podziwiam! Szanuje na maxa… na insta jak oglądam story myślę sobie, ale jak ona funkcjonuje, skoro Bogutek a zaraz Dorka się budzi, potem Heniutek a potem okazuje się że Dorka znów i znów i taka noc przerywana 100 razy. Współczuje komentarzy bliskich czy dalekich. Boże jak ja Cie podziwiam kobieto! Nie mogę się doczekać waszego czwartego dzidziutka! I rozumiem Twoją radość z czwartej ciąży. Życzę siły, i jeszcze więcej snu 😉

Wow mocne! O takie prawdziwe. Monika jesteś cudowna żona ,mama , kobieta insporujesz mnie do działania.
Jestem jedna z tych kobiet o których piszesz.

Nie oceniam Was, bo każdy ma swoje życie i to jest piękne, ale meeega Was podziwiam!
Codziennie podziwiam Was i Wasze dzieciki na insta, jesteście super rodziną. Twoja energia i Wojtka spokój (przynajmniej takje wrażenie mam śledząc Was :p), jesecie niesamowita parą. Życzę Wam siły, a inni niech gadają jak swojego życia nie mają…

Jak bardzo to zrozumiem. Jesteś bardzo silną osobowością. A przede wszystkim wspaniałą ciepła osoba. Szczerze wpisy zawsze głęboko poruszają i skłaniają do refleksji. 💗

Wie Pani co ja mam podobne. Mam troje dzieci i najprawdopodobniej 4 w drodze. Oglądam Panią podziwiam i do swojego brzucha i mężowi mówię że będzie Wandzia .Od Pani mi to tak weszła w glowe ta Wandzia😀😀

Jesteście niemożliwi.
Nie będę się tu wiele rozpisywać ale wiedz, że każdy ma prawo mieć gorszy czas. Każdy. Mamy prawo mieć wątpliwość. Mamy prawo się bać. To ludzkie. Ja na Was patrzę jak na Aniołów. Serio. Po Tobie Moniko widać, że jesteś bardzo charakterną osobą (jak ja :-P) co nie czyni, że nie możesz mieć gorszy czas.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Mama 3 dzidzioli❤

Podziwiam Twoją siłę! Nie oceniam. Czasem zazdroszczę dzieciaków 😉 Dacie radę bo się kochacie💗 Niech każdy żyje swoim życiem 😊 Pomyśl co by było jakbyś 6-raczki urodziła😉..ot żatcik😆 Ja w Was wierzę i jestem z Wami😚

Jestem z Wami od kilku miesięcy i takiej energii, pozytywnej energii nie daje nikt inny.
Dziękuję, że tu jesteście ♥️♥️♥️♥️♥️♥️

Podziwiam Was !!!! Ciebie i Wojtka …. jesteście the best . Życzę dalszej wytrwałości , życzę samych słonecznych dni …. a jak popada deszcz to pięknej tęczy …. zdrowia dla Was wszystkich …. buziaki 😘💪

❤️ Tak bardzo uwielbiam czytać to co piszesz❤️ Monika jesteś niesamowitą kobietą, matką. Wiem, że Wasze dzieci trafiły na najlepszych rodziców jakich tylko mogliby sobie wymarzyć. Kochana jesteś najlepsza❤️

Wszystko w życiu jest po coś. Trawa, niebo, Kobieta, Mama, łzy, słowo, książka, złość, miłość. To wszystko tworzy Nas. Gratuluję Rodziny i Wiary.

Hej jesteście cudowną rodziną 😉 każdy ma chwilę zwątpienia. Ja mam dwójkę dzieci różnica 5lat, ale czasem wysiadam, siedzę i zastanawiam się czemu ja sobie nie kupiłam psa?! Bardzo chciałam drugie dziecko, ale to bardzo po dwóch latach starania udało się od początku czułam że będzie córka bardzo się cieszyłam do dnia porodu… Pojechałam na cc wyszły komplikacje i ledwo mnie odratowali, kiedy po przebudzeniu nic nie świadoma co się stało, mąż wywalił do mnie stekstem, nigdy więcej dzieci, byłam przerażona myślałam że coś z moją córeczka.. A on nie z tobą… Rozpłakałam się jak dziecko… gdy mi powiedział co się stało, byłam zła na cały świat, nawet nie chciałam wziąć córki na ręce, mimo to że w myślach miałam że przecież pragnęłaś mieć ją i tak przez 3 tyg w szpitalu płakałam w dzień w dzień… Bo nie wiedziałam jak będzie wyglądać moje życie za 3 tyg, gdy już wszystko zdejmą itd. Ale wyszłam z tego cało, dziękuję bogu że dostałam druga szansę. Gdy już wracałam do siebie po dwóch miesiącach, kolejny cios mąż poznał inna, załamałam się znowu nie miałam z kim pogadać wyłam i wyłam, czułam że muszę zawalczyć, moze wyda to się śmieszne, ale nie mogłam go stracić był ze mną zawsze… Udało się jesteśmy razem… Ale uważam że rok 2019 był dla mnie okrutny, w życiu nie wylałam tyłu łez co przez ten rok. Więc myślę że twój wpis jest naturalny, życie nie zawsze jest kolorowe, ale trzeba wierzyć że będzie lepiej, że musi wszystko się poukładać. Buziaki

Nie masz pojęcia jak Cię podziwiam. Jak lubię obserwować Wasze życie które pokazujesz na Instagramie. Robisz coś bardzo ważnego, jestem pewna że to wiesz. Jestem przekonana że jeśli wśród Twoich obserwujących ktoś będzie w ciąży z dzieckiem z ZD to nie będzie przeraziny, urodzi i będzie kochał najbardziej na świecie. Ja bym tak zrobiła. Domyślam się jak bardzo Ci czasem ciezko. Ja co prawda z dwójką dzieci ale wiele razy czułam sie samotna jednak nie pozwalam na mówienie „sama chciałaś „. Tak, chciałam co nie oznaczało że nie mam prawa miec dość, nie mam prawa chcieć pobyć sama. Mam to szczęście że mam normalnego niby męża i raz w roku bez wyrzutów sumienia wyjezdzam z koleżankami, żeby wyczyścić głowę, żeby nie oszaleć. I wiesz ? Jest jeszcze coś czego Ci zazdroszczę – adopcji..zawsze chciałam dać jakiemuś dziecku dom , zmienić choć jednemu dziecku życie. Może jeszcze kiedyś będzie mi dane ale póki co dziękuję Ci za Dorotkę 🙂 Życzę Ci tej Twojej nadziei w dalszym ciągu 🙂 Byle do przodu 😁❤️

Moniko, tak bardzo Was podziwiam. Serce rośnie jak się na Was patrzy dobrzy ludzie. Bądźcie szczęśliwi ❤️

Jezu jak bardzo potrzebowałam tego wpisu! Tych słów. Obecnie jestem w 11tyg. Od 4tyg rzygam, czuje się jak wywloka, cały dzień snuje się po domu. Dodatkowo mam półtorarocznego synka, który chce biegać, bawić się,być na świeżym powietrzu cały dzień , mąż w trasie, zjeżdża na 3 dni co dwa tygodnie, koronwirus,dom w trakcie budowy.Nie mam siły na nic. I wtedy sobie myślę, „po co mi to było? Nie mogłam jeszcze poczekać ? Nie dam rady, nie mam siły żyć” oczywiście zaraz odpędzam te myśli, przecież chciałam tego dziecka.. jednak czasami przychodzi takie zwątpienie. Wtedy lubię zamknąć się w łazience i popłakać jak dziecko. Trzymam za Was kciuki z całego serca i życzę dużo siły !

Podziwiam Was, Ciebie ☺️ gratuluje Wam tej relacji i siły 💪🏻 I wspaniałej rodziny ❤️

Jesteś cudowna, jesteś wielka! Bóg zapłać za takie Kobiety jak Ty, szczere i piękne w swej szczerości.
Bogo, Henio i cudowna Dorcia sa wspaniali. Wandzia jeszcze nie wie, jak superowe będzie mieć rodzeństwo i wspanialych rodziców.

Pięknie napisane . Dziękuje Ci tak bardzo za ten wpis . ♥️
Przeżywałam to samo kiedy dowiedziałam się o drugiej ciąży , mając już wtedy 9 miesięcznego synka . Euforia , strach i rozpacz w jednej chwili. Teraz dziękuje losowi że tak się stało, teraz co roku mamy zaplanowanego sylwestra dzięki mojej córce 😅 .
Dzieci to najpięknieszy cud ♥️.

Widać, ze jesteś spokojna. Po Twoim zachowaniu na instastory, po dobrym humorze, którym zawsze tryskasz. To widać i tego spokoju bardzo ci zazdroszczę. Cieszę się, ze wszystko się układa i uśmiech nigdy nie schodzi Ci z twarzy. Jesteście super rodziną, Henio jest cudownym dzieciakiem, mądrym, wesołym, Dorka jest przesłodka. Boguś daje radę, niedługo nie będzie już takim maluchem. Twoje dzieci odzwierciedlają Twój spokój. Życzę zdrowia i wytrwałości

Jesteś wspaniałą i mądrą kobietą, uwielbiam oglądać Waszą rodzinę i słuchać, jak opowiadasz 🙂 – bez zadęcia, szczerze. Trzymam mocno kciuki, za Was wszystkich. Jesteś wspaniała – nie zmieniaj się ( i nie przejmuj się narzekaczami, bo osoby, które potrafią pisać różne okropności – to maluczcy ludzie) pozdrawiam Ciebie słonecznie 🙂

Monia pewnie to co napisze dla wielu będzie wielce kontrowersyjne i mega nieodpowiedzialne. Ale… pół roku temu myślałam że jestem w ciąży. Pierwsza myśl jak to? Ja? W tym wieku? No przecież wszyscy nas wyśmiewac zarzucac niedojrzalosc mimo (a moze tymbardziej) dojrzałego wieku. I wiesz co? Najbardziej bałam.sie reakcji męża. A on? Cieszył się że może tym razem będzie corka. Ba! Nawet niby to ŻARTEM zaczęliśmy imię wybierać. Zrobiłam test. Okazał się negatywny. I było mi źle. Bylo nam zle. Mimo dojrzałego wieku. Mimo posiadania dwóch cudownych dorosłych synów było nam zle. Mam 47 lat…

Jak ja Ciebie rozumiem. Jestem w tym samym wieku. W ubiegłym miesiącu przeżywaliśmy z mężem dokładnie to samo. Rozgoryczenie po negatywnym wyniku testu było dla nas zaskoczeniem. Powiem więcej, stwierdziliśmy, że dopiero teraz jesteśmy odpowiednio przygotowani i gotowi do rodzicielstwa.

Bardzo Ci zazdroszczę tej siły walki i nadzieji. Tego, że potraficie stawić czoło złym myślom i cieszyć się życiem. Mi brakuje sił, często płaczę z niemocy. Kilka lat temu się rozwiodlam. Mąż znęcał się nad mną psychicznie, olewal dom i dzieci. Na sprawach rozwodowych chciał obrócić wszystko w drugą stronę, że to moja wina była, że on był idealny. Na szczęście prawda była przy mnie. Odetchnelam że się wyprowadził, że nie ma codziennych kłótni, wyzwisk. Przestałem się bać wracać do swojego domu. Niestety były mąż nadal uprzykrzal nam życie. Zaczęłam walkę o samą siebie i o dzieci bo dla nich przecież jestem. Niestety psycholodzy ani psychiatrzy nie pomagali, na prywatne wizyty nie było mnie stać. Potem doszło ze od ciągłego stresu nabawilam się insulinoopornosci, cukrzycy, Hashimoto. Moje życie polega teraz nad opieką nad dwoma synami, walka o lepsze jutro bo są dla mnie najważniejsi. Nie wiem czy kiedyś będzie lepiej, spokojnej, że pomyślę że jestem szczęśliwa. Jedyne co się teraz liczy to chłopcy. A nadzieja…

Życzę Wam dużo szczęścia. Jesteście wspaniałą, kochająca się rodziną i ze wszystkim dacie sobie radę ❤

Przepiękny wpis czytałam z zapartym tchem i cieszę się że po burzy zawsze jednak wychodzi słońce 👍

Dziewczyno powinnaś zastanowić się nad napisaniem książki typu Moje życie wzloty i upadki…. 😜To byłby hit albo nawet bestseller 😊Poważnie.Masz dar pisania .Podziwiam twoją wytrwałość, miłość do dzieci i świata i wielu innych rzeczy👍👏💪Chciałoby się powiedzieć NIECH MOC BEDZIE Z TOBĄ Pozdrawiam najserdeczniej😘

Skąd czerpiesz siłę i energię i żeby jeszcze tym wszystkim podzielić się z innymi , tak szczerze . Podziwiam i dziękuję za Twoje słowa SZACUN

„Ładnie” to za mało… Jestem Pani „fanką”od jakiegoś czasu i tak bardzo zazdroszczę… Przede wszystkim podejścia do życia, mentalności i zaradności…tak milo się patrzy na Waszą codziennosx. Mnie tego spokoju brakuje od 4 lat, od urodzenia Hani czuje tylko strach, niepokoj, bezradność czy niezaradność. Takie samopoczucie o jakim Pani pisze mnie nie opuszcza. Mam tylko wczesniaka ale tak mnie to wypaliło, ze nie bylam w stanie odważyc się na drugą ciąże i tak bardzo żałuję patrząc na Panią…. Podziwiam i pozytywne zazdroszczę i czekam na swój stan wyciszenia taki jaki od Pani bije… Powodzenia życzę. 🙂

Matko.. Monika jesteś tak bardzo kochana. Nie znamy się, ale chciałabym Cię bardzo przytulić i po prostu..

Kocham Was❤️
W drugiej ciąży to przechodziłam, fantastycznie, że to napisałaś dla innych ❤️

Kochana. Masz wspaniałego męża. Na pewno o tym wiesz.
U mnie była podobna i inną sytuacja 😉 dwojka nastolatkow, 3letni maluch z trisomia21.. szok i smutek po jego narodzinach, złość męża o trzecia ciążę tak jakbym to ja sama sobie zrobiła..Gdy już wszystko weszło na swoje tory i względnie opanowalismy sytuację spadła na nas wiadomość o czwartej ciąży totalnie nieplanowana. Złość męża, docinki, totalny brak zainteresowania o rozwijające się dziecko, moje hormony..oj było bardzo cięzko. Gdyby nie wiara i oddawanie tego wszystkiego Bogu …
A teraz minęły 3 lata córka jest nasza radością, wspaniałym terapeutą dla siostry z t21, mąż wie juz że pewne rzeczy Bóg daje nam dla naszego dobra chociaż na początku wygląda to zupełnie inaczej…
Dobrze jest przyjąć Jego dary bo w ogólnym rozrachunku one są dane z miłością w jakimś celu. myślę że kiedyś dowiemy się wszystkiego. No i ta świadomość że nasza córka z t21 będzie tam..kiedyś zdrowa..to będzie wielka radość..
Pozdrawiam Was najserdeczniej. Oglądam, kibicuję i będę pamiętać w modlitwie.

Czytałam każde zdanie kilkukrotnie chcąc wczuć się w Twoją sytuację, bo sama bywam bardzo emocjonalna.
Lubię Was, podziwiam ale twoja twarz w tym poście jest zupełnie inna niż ta prezentowana na IG. I wiesz brakuje mi jej. Jesteś zwariowana, spontaniczna ale czasem mam wrażenie, że w tych IG nie jesteś do końca sobą a ten post mi to uświadomił. Super, że prowadzisz bloga na wiele ludzi ma on pozytywny wpływ, widać miłość w was i waszą do dzieci i myslę, że wielu ludziom przekazujecie radość. Zdrówka dla dzidzi i dla całej rodziny.

Dziękuję Ci za ten wpis to jest to czego najbardziej potrzebowałam noi jeszcze ta Nadzieja by się przydała niestety z tym to b. Ciężko mi idzie może się wyuczę. Jestem mamą czwórki za każdym razem gdy oznajlialismy ciąże było wielkie:” o matko” po co „na co” znowu „(przy trzecim dziecku moi rodzice stwierdzili ze to juz patologia nie odzywają się do dziś czyli 3lata)przy czwartej ciąży dopiero gdy już nie dało się ukryć tescie zostali poinformowani zachwyt był delikatnie mówiąc na ostatnim miejscu. Nikt nam w niczym nie pomaga jest momentami ciężko strasznie takie życie niestety. Dziękuję „sledze Was na bieżąco” syn uwielbia Henia i Dorcie a dziewczyny Bogusia przesyłamy usciski

Moniko, współczuję tych komentarzy rodziny, znajomych… Jestem dużo starsza od Ciebie i wiem, że najważniejsza jest ta najbliższa rodzina (mąż i dzieci). Macie siebie, dacie radę. Podziwiam i podglądam każdego dnia od samego rana. Jesteś Wielka ❤

Takie prawdziwe 🙂
Ja Wam kibicuje i codziennie śledzę wasze perypetie 🙂
Miłości i radości dla Was, a przede wszystkim zdrowia!

Masz rację … Nigdy nie widać żebyś była czymś zmartwiona … Taką bardzo pozytywną osoba jesteś która tym pozytywizmem (tak się pisze? 🤔🤭) mnie „zaraża” ))) podziwiam Twoją (waszą) cierpliwość chociaż wyobrażam sobie jak nie raz musicie być zmęczeni ))). Szkoda, że dużo ludzi ocenia innych tak jak to opisujesz ale tego nie zmienimy. Pozdrawiamm serdecznie

Piękny tekst . Wzruszyłam się. Dacie rade . Wkoncu nic sie nie dzieje bez przyczyny tak poprostu musi byc . Trzymam mocno kciuki za wasza rodzinke , jestescie cudowni ;*

Dawno nie przeczytałam tak ważnych, szczerych i dających wiary słów:) Dają tyle dobra innym, życzę żeby to dobro do Was wracalo w każdej postaci. Dziękuję dajecie mi siłę:)

Mega Was podziwiam! Ale tak naprawdę chyba Ciebie Monia (nie umnieszajac jednak mężowi), też jestem w ciąży, nie planowanej, mam dwójkę małych dzieci a tu zaraz trzecie, jest mi ciężko i fizycznie i psychicznie, cały czas jestem z nimi sama i wgl, na pewno to znasz, ale jak oglądam Twój kanał to jakoś tak podnosi mnie na duchu i wiem że inne kobiety mają ciężej, na pewno nie łatwiej i trzeba po prostu przez to przejść… Bardzo Was podziwiam i życzę wytrwałości, miłości tyle co macie jak nie więcej. Głupim gadaniem się nie przejmujcie, chociaż na pewno boli, tym bardziej od najbliższych, jestem pewna że jak zobaczą za jakiś czas jak super sobie radzicie i jak mądrze wychowujecie dzieci to im najzwyczajniej zrobi się mega głupio. Pozdrawiam i dużo zdrówka życzymy 🙂

Monika jesteś najsilniejszą kobietą na Ziemi….
Boze jak ja Cię podziwiam… serio nawet nie wiesz ile dajesz mi sily i spokoju…. ja z 1 zdrowym dzieckiem siedze i placze bo na home office nie wyrabiam pracując po 10h… teraz mi wstyd. I wiem ze wszytko można… Jesteś na to pięknym przykladem. Jesteś pięknym człowiekiem. I chyba najpięknięjszą kobietą jaką udalo mi się poznać. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile masz w sobie dobra i jak ono oddziałuje na innych.
<3

Kobieto! Jesteś wspaniała! Zawsze jak mam gorszy dzień czekam na Wasze relacje, od razu poprawiają humor i jest mi lepiej. Czasami myślę, że jest mi ciężko, wtedy myślę o Tobie i wiem że muszę dać radę. Ty dajesz to dlaczego ja mam nie dać 😉 Trzymaj się ciepło! ☺️

Oczywiście się poryczałam. Ja mimo że mam dwoje zdrowych dzieci też mam chwilę zwątpienia bezmoc jeszcze teraz orzypaletaly się jakieś choroby. Oczywiście gdzie nie pójdziesz lekarz ci mówi jesteś młoda nic ci nie jest a ty wstajesz rano z łóżka i żyć ci się nie chce bo tak cię wszystko boli j nie dajesz już rady. Ale Moniki to w gruncie rzeczy silne babki. Całym sercem z wami :*

Uwielbiam ten tekst. I wkurza mnie jak ktoś mi mówi „dasz rade”, „no kto jak nie matka”. A ja czasami nie mam sił, nie mam ochoty i po prostu nie daje rady. Nie zawsze jestem silna, nie zawsze się uśmiecham. Ale jestem autentyczna, bez lukru i sztucznosci i za to się kocham. Mam wiele słabszych momentów w macierzyństwie, ale kocham moje dzieci ponad wszystko. I chce mieć kolejne 🙂

Twoje dzieci są dowodem na to jak świetnie dajesz sobie rade jako mama. Ogladam codziennie Twoje story i wiem co mówię😉

Matko miałam tak samo z 4 dzieckiem… mega problemy finansowe i załamkę jak damy radę… teraz ma 7 lat i jest moim błogosławieństwem jak wszystkie dzieci😊 I jeszcze mówiłam do Boga z pretensjami że teraz to musi to jakoś załatwić skoro mnie tak urządził.. jaka ja byłam wściekła na Niego😥 ale spoko ogarnął wszystko i poukładał❤❤ Pozdrawiam Was Cudaki 😀

Cześć Moniko,odkąd moje siostra poleciła mi dzieciaki_cudaki muszę przyznać,że jesteś uzależniona waszym profilem. Wiem,że powiesz łatwo się mówi ale głowa do góry dasz radę,jak sama piszesz myślisz pozytywnie i tego się trzymamy.Dzieci czują emocje, twój spokój przeniesie się na niech. Wiadomo,że życie nie jest tylko różowe,ale po daszczu swieci słońce i myślę,że u Ciebie już świeci..Pozdrawiam całym server Ewa

Rozumie…. Sama byłam w takiej sytuacji. I choć bardzo chciałam to jednak nie chciałam. Dziś cieszę się, że jest tak jak jest. Jesteście wspaniali. Życzę dużo dobra i zdrowia.

Monika, jesteś cudowna i każdy z Was jest cudowny, masz prawo mieć chwilę zwątpienia, wszyscy je mamy…….. ale jesteście szczerzy i Kocham Was bardzo i czekam codziennie co dodasz jak info od mojej siostry, dzieciaki są niesamowite i teraz rozumie o co chodzi z ZD…….🥰

Piękna i mądra kobieto! ❤️ jeju ileż Ty emocji dajesz, tych pozytywnych! Nie ma słów, że u Ci podziękować za całe Dobro, które przekazujesz dalej. Zawsze wiesz kiedy dać „taki” tekst! Trafiasz w punkt!

Przesylam pozdrowienia dla Was! I dużo energii, pozytywnej! ❤️

No pewnie, że dacie sobie radę! Ściskam Was mocno i niezmiennie podziwiam jednak w tym wszystkim 😉 Piękny i mądry tekst. Dzięki!
PZPR z Poznania

Kurcze, mamy dwoje dzieci, 36m2, dwa pokoje. Syn miał dokładnie rok, gdy test wyszedł pozytywny. Dokładnie te same emocje: bardzo chciałam ciąży, świadomie w nią zaszłam, absolutnie nie z przypadku. Z synem trochę to zajęło nim się udało i byłam w ciąży, nie przypuszczalam, że za drugim razem stanie się to tak szybko. I oto dwie kreski sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać: czy to była dobra decyzja? Taki mały metraż, jak się zmieścimy? Dopiero zaczęłam nowa pracę, byłam taka zadowolona! I najważniejsze, jak to będzie, jak ja podzielę te milosc, ktorą przelewam w całości na mojego małego synka? Przez 4 msce byłam na siebie wściekła, na zmianę smutna, ale i szczesliwa, bo sama mam rodzeństwo i zawsze chciałam mieć więcej niż jedno dziecko. A do tego wszystkie plany i cele musiałam odstawić na bok. Teraz widzę jacy są wspaniali, jak się bardzo kochają, że mogę miłość spokojnie podzielić na dwoje. 🙂 Minęła chwila nim sama sobie wybaczyłam te okropne myśli z początku ciąży. To najlepsze co mamy. Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrówka dla Waszej wspaniałej rodzinki! Dalej będziemy Was wspierać myslami, oglądając Was na Instagramie (ps. Moja córka uwielbia Wasze dzieciaki).

Każdy bez wyjątku, ma dni lepsze i gorsze. Świat wirtualny pokazuje tylko same superlatywy. Ty pokazałaś jak jest w rzeczywistości. I jesteś przykładem tego, że nic się nie dzieje bez przyczyny 🙂

Monia nie wiem czy to ci cos da czy nie, ale od jakiegoś czasu dużo się za was modlę i jestem przekonana że takich osób jest więcej. Bóg pomnaża siły i talenty, więc na kolejne dziecko dostaniecie łaski o których nawet wam się nie śniło. W trudnych chwilach pomyśl o Maryi – ta to miała życie. Zachodzi w ciążę, mąż nie wie o co chodzi. Szaleństwo. A Ona ufała i jeszcze poleciała do Elżbiety jej pomóc bo wiedziała że tamta jest stara i potrzebuje troski. Tak samo zatroszczy się o Ciebie. Jestem tego pewna.

Pierwsze co przyszło mi na myśl po przeczytaniu wpisu to to, że jesteś niesamowita! Jesteś chodzącym wsparciem i motywacją, nawet w momencie kiedy Ty jesteś u progu wytrzymałości (czego oczywiście nie widać)! Posiadając dwie córki, jedną bardzo temperamentną, drugą jakieś pięć razy bardziej oraz nieskończoną cierpliwość i tak bardzo często wydaje mi się, że stoję już nad przepaścią i nie da się już bardziej mnie wykonczyc😅 wtedy zazwyczaj trafiam ba Twoje stories i w tym samym momencie mówię do siebie : dziewczyno! Ty nie jesteś wykończona, Ty jesteś najwyżej delikatnie zmęczona 😂 energia wraca ze zdwojoną siłą i za to bezgranicznie Ci dziękuję, jesteś moją motywacją i moim kopem w tyłek🙏😍

Pięknie napisane. Jesteś cudowną osobą. Bardzo szczerą, przepełnioną miłością. To co przeżyłaś jest czymś poniekąd naturalnym, a z drugiej strony trzeba mieć odwagę, żeby opowiedzieć o tym głośno. Uwielbiam Waszą rodzinkę. Dzieciaki są cudowne. Życzę dużo słoneczka i pomyślności ❤️
M

Czytam i sama płacze 🥰 jesteś najwspanialsza osoba na świece . Tyle w Tobie wspaniałych uczuc. 🙏🏻 Nie znamy się , ale dziękuje ze jesteś ! I za to jaka jesteś ! Wszystkiego dobrego dla was i bobasów 😊 ach ściskam mocno. To najpiękniejsze słowa , najszczersze jakie kiedy kolwiek było dane usłyszeć 😘

Moniko piękny i szczery wpis. Pozdrawiam was serdecznie i życzę błogosławieństwa Bożego dla całej Waszej cudnej rodzinki.

Dzięki, to słowa dla mnie. Jestem w drugiej ciąży i w ogóle mnie to nie cieszy. Nie mam siły wstawać rano z łóżka, nie daje sobie rady ze zbuntowana dwulatką, z izolacją w domu, z mężem cholerykiem nieakceptujacym płaczu mojego i córki. Daję sobie czas. Dziękuję za to co napisałaś.

Kochana! Ten tekst ma sens ❤ Jestem w czwartej ciąży, mam już 3 synów( 12, 9 i prawie dwa lata), od niedawna wróciłam do pracy i zaczęłam przesypiać noce a tu niespodzianka! Ciąża! Zupełnie niespodziewana i najbardziej nieplanowana. Mieszają mi się radość z obawami. Że nie podołam, że to nie najlepszy moment.. co inni pomyślą. Biorę z Was przykład. Jesteście moją inspiracją. Dziękuję ❤

Kocham kocham kocham.
Jak własną rodzinę was kocham 😍
Nie mam dnia żeby was nie obejrzeć.
Czasami wchodzę jak ktoś akurat u mnie jest, i ktoś do mnie z tekstem odłóż ten telefon a ja mówię wyluzuj tylko cudakow skoncze oglądać 😁🙈

Wiesz, gdybys mieszkała gdzieś w pobliżu to chętnie pomogłabym w opiece nad tymi Cuda-ka-mi. Dla mnie byłaby to przyjemność, a Ty mogłabyś pospać :))))))))) Moje dzieci są już duże, a my miłość na zwierzęta przelewamy.
Zdrówka i spokoju Wam życzę. A jak będziecie na Mazurach to polecam się 🙂

Dziekuje Wam! Moje zycie calkowicie sie zmienilo! Ta autentycznosc i czyste serca powoduja zmiane myslenia! Jestescie dani swiatu po to, zeby wreszcie zrozumial czym jest pawdziwe zycie! Rodzina! Kocham Was i zycze Wam opieki Matenki! I wszystkich Aniolow niebieskich!

No i rycze jak bóbr. Ja, bez ani 1 Dziecka tu na ziemi, ale z piątką w Niebie 💔. Każdy ma swoją drogę. Uwielbiam Was. Często zazdroszczę pełnych rąk pracy przy Dzieciątkach. Dużo radości i Miłości dla Was 🥰🥰😙

Pięknie to opisałaś.. Ciąże zdarzają się chyba w „najgorszych” możliwych momentach.. Długo nie chciałam mieć dzieci, bo nie myślałam o sobie jako matce – synka urodziłam mając 29 lat.. Gdy miał 6 lat zaszłam w drugą ciaze – bałam się utraty rytmu, ale cieszyłam się, ale w sumie to zamknęłam rozdział „ciąża”.. 1,5 roku później zupełnie nieplanowana ciąża nr 3 – wielke niedowierzanie i dokładnie takie same rozterki „chce tego – głos serca – i nie chce – głos rozumu”.. Była to najcięższa fizycznie ciaza, ale milosć jest tak wielka, że ja serio wierzę w to, że posiadanie dzieci może być uzależniające.. Mam dość czasami – zwłaszcza gdy kupuje pampersy nr 5 i teraz już nr 3 – końca nie widać… siedzę w domu od ponad dwóch lat i znowu muszę zaczynać ząbkowanie i rozszerzanie diety – ale czuję spokój i wdzięczność..

Monia powiem Ci jedno po za tym że jesteś silną kobietą i pięknie piszesz a to już mi się zapowiada na fajna książkę o waszej całej historii Fajnie się czyta twoje przemyślenia zdolna jesteś babeczka. Pewnie znajdziesz kiedyś wolną chwilę i zrobisz taka konkretną pamiątkę dla dzieci w postaci książki Już widzę ta okładkę wasza 6 😉😊

Monia dziekuje to bylo cos niesamowitego… i tak jak ty patrze na swoje dzieci i klade sie dzisiaj po przeczytaniu czegos niesamowitego spokojna i patrze na jutro
z usmiechem. DZIEKUJE 😢😢🥰

Monika jak ja Ciebie podziwiam. Jak ja Was podziwiam. Jesteście razem z Wojtkiem wspaniałymi rodzicami. Baaa nie tylko rodzicami jesteście wspaniałymi ludźmi ❤️ oby było takich jak najwięcej ❤️ trzymam za was mooocno kciuki zawsze i wszędzie ❤️❤️❤️

Jesteś najlepszą mamą ever! Dla obecnych i przyszłych dzieci! Jesteś w końcu cudakiem 🖤🖤🖤

Gratuluję z całego serca, podziwiam i życzę dużo spokoju. Bądźcie tacy jacy jesteście bo jesteście wspaniali! Nie dajcie sobie wmówić zawistnym ludziom że jest inaczej!

Kobieto, kocham Cie calym sercem. Za Twoja prawdziwosc w tym szalonym swiecie, radosc i pogode ducha. Mam trojke dzieci, dwoch synow i coreczke po przeszczepie watroby. Tez kawal historii i ciezkiej i pelnej radosci. Za nic bym nie zamienila….Dajesz powiew dobrego powietrza, wiesz? Wiecej takich ludzi i swiat jest piekny❤

Wiesz co.. mam dwie córki i czasem tak dosyć że mam ochotę uciec. Ale jak oglądam Ciebie i Was i wiem że skoro Wy trwacie to Ja też dam radę. Wnosicie dużo. Trzymam kciuki

Kiedyś pisałaś że jesteś trochę zazdrosna o męża. O ochy i achy w jego stronę. Myślę że tak naprawdę to on powinien mieć sie na baczności. Jesteś taka piękna i inteligentna…. A przy tym taka jak ja chociaż różni nas wszystko. Bardzo chciałabym móc spędzić z Wami dzień. Z Toba, moimi i Twoim dziećmi. Razem byśmy chwilę popłakały a później napily sie koktajlu truskawkowego i mocno sie przytuliły…

Dajesz siłę innym ! Przynajmniej ja ją dzięki tobie odzyskałam. Masz ogromne serducho którego niejeden powinien pozazdrościć . Trzymam kciuki za was . 😍

Jesoosie Nazarenski! Siedzę i łzy ciekną mi po poliku… Ze wzruszenia. Jesteś(-cie) wspaniałą rodziną. RODZINĄ której zapewne to wszystko dawno już było zapisane. A teraz się to wszystko poprostu dzieje! I Wasza relacja z Wojtkiem, i dzieciaczki (my z moim synem (lat 14) przed snem jak już pogadamy światła to on mówi: Mamuuuś dawaj Cudaczki na dobranoc! Mmmm lubie to! A my zakochani w Dorci♥️♥️♥️ Szczęśliwego rozwiązania i niech Wandziula dopełni Waszego szczęścia, które nigdyyyyyy nie minie. Amen!!!

Nie wiem czy masz tego świadomość ,ale przez to jakim dobrym i wspaniałym jesteś człowiekiem potrafisz inspirować innych ❤️

Cieszę się razem z wami tym spokojem 🙂 Ja na swój wewnętrzny spokój czekam, już chyba 2 lata. Jestem zmęczona fizycznie, psychicznie i emocjonalnie. Choć są wokół mnie ludzie to też czuje się z tym sama…ale czekam 🙂
Włączam Insta by sprawdzić co u was. Pozdrawiam serdecznie.

Podpisuję się pod każdym komentarzem który jest powyżej (czy poniżej 🙂) chociaż przeczytałam chyba 10. Moooooooonika ile tego jest! Ty na 100% z boku na bok albo nie wiem jak z Wandą tam śpicie więc jak to jutro zobaczysz to dopiero za głowę się chwycisz!! Fajnie że to opisałaś, że podzieliłaś się tym! Masz rację nikt nie wie, nie zna siebie. Bądź spokojna To jest bardzo ważne A jesteś kolejną kobietą u której czytam w ostatnich dniach podobne przesłanie ♥️♥️

Jesteś niesamowita A Twoja pozytywna energia udziela mi się każdego dnia kiedy Was oglądam ❤❤❤❤❤❤

Bo z Panem Bogiem wszystko jest możliwe,On czuwa nad Wami i wie co dla Was/Nas jest dobre a co złe i co jest potrzebne żeby umocnić człowieka. Zwątpienia to ludzka rzecz ale mamy jedynego stwórcę i musimy Mu zaufać…bywa tak,ze nie rozumiemy Jego planów ale musimy dzwigac ten ciężar często w wielkim bólu,zwatpieniu,ale czym jest to wszystko w porównaniu do krzyża… W Was jest Boża miłość i z każdej sytuacji z wiara poradzicie sobie. Niech Was Duch św prowadzi i Maryja otulam swoim płaszczem miłości. Amen 🙂

Ps:gdybym mieszkała bliżej to zawsze służę Wam pomocą w opiece nad dziećmi,za darmo.
Pozdrawiam.Ciotka za Szkocji.

Monia bardzo rozumiem jak Ci ciężko i jak można nie mieć sił. Podziwiam Cię ze tak super sobie radzisz. Mam tylko prośbę żebyś skasowała ten wpis zanim to Twoje dziecko dorośnie na tyle ze kiedyś to przeczyta. Bo ja pracuje z takimi osobami które maja zakodowane ze mama ich kiedyś nie chciała. Wiem jak to głęboko siedzi potem w tej osobie i jak ciężko to później jest jej zrozumieć I jak to tkwi głęboko emocjonalnie. Proszę żeby to Twoje dziecko nigdy nie przeczytało tych słów ze Ty w chwilach ciężkich miałaś taka myśl ze go nie chcesz, bo ono nie zrozumie nic innego tylko to będzie w jego głowie cały czas, a dla dziecka nie ma nic gorszego niż myśl ze matka go nie chciała nawet jeśli tylko przez ułamek sekundy. Wszystkie matki które to czytają teraz rozumieją te chwile i te sytuacje ale uwierz mi dziecko jak to odkopię kiedyś w internecie nie zrozumie. Ściskam i życzę dużo siły i zdrowia.

Nawet nie wiem co napisać… Warto dla takich ludzi jak Wy wchodzić na instagram.. dla prawdy, szczerości i takiej normalności.
Dziękuję! Po prostu dziękuję!
❤❤❤

Powiem Ci że całkowicie cię zrozumiem miałam tak samo w drugiej ciąży znalazłam dobrą pracę w końcu po 6 latach A tu strach zaszła w ciążę cieszyłam się bo chciałam ale nie teraz i milion pytań miałam w głowie czemu teraz teraz jak jest lepiej jak nasza sytułacja materialna sie polepszy jak mam szefa który mnie uwielbia za moje zaangażowanie jak moja starsza córka zaczęła być grzeczna samodzielniejsza.
I tak w głębi duszy ogarnąłmnie spokój cieszyłam się niczego się nie bałam powiedziałam szefowej ucieszyła się powiedziała że na mnie poczeka.
I tak urodziłam mała N… śliczna , zdrową , spokojna nigdy nie widziałam że dziecko może być takie spokojne przecież pierwsze miałam szalone 😉
Każdego dnia wstaje i myślę sobie że jestem zmęczona, śpiąca, mam już dość zero wsparcia od nikogo.
I w tedy przychodzi on mój mąż jedyna osoba na którą mogę liczyć, każdego dnia czekam kiedy wróci z pracy przytulić mnie bo ja też przecież potrzebuję dostać miłości którą cała oddaje dla dzieci i wiem że będzie dobrze.
Podziwiam was , Ciebie za ten spokój wytrwałość. Myślę że każde dziecko w domu dziecka widząc Ciebie jaki dajesz dom dla swoich dzieci chciałoby być pod twoimi skrzydłami , skrzydłami anioła.
Także Moniko Alleluja i do przodu.

Monika, to było to co chciałam przeczytać…. jesteś niesamowita, potrafisz w prosty sposób przekazać to co jest ważne, podtrzymać człowieka na duchu…. dziś wiem że ja tez dam rade… dziś wiem, dziś wiem, że ja też mam prawo być zmęczona…. ale dziś wiem tez ze nic nie dzieje się bez przyczyny. Dzięki!!! Jejku jak bym Cię chciała teraz przytulić!! Ściskam Cię mocno i całą Twoja WSPANIAŁĄ GROMADKĘ!

Czytając to czułam jakbym ja to napisała. Dokładnie w tym samym czasie, w styczniu mąż zmienił pracę, dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży. Krzyczałam Do Boga w bezsilności (i to nieważne ile dzieci, ale jak Ci jest) że nie chce więcej dzieci bo nie daje rade. Bóg się nie myli. Stąd ta nadzieja u Ciebie i u mnie. Rozumiem ten spokój ducha. To jest żywy Jezus. Zabiera lęki, daje nowe. Wiem, że syn pod moim sercem jest Bożym planem i jestem bardzo szczęśliwa. Monika jesteś wspaniała. Dużo siły 🙏🏻💪

Cudownie bylo to przeczytać przynajmniej człowiek wie że na tym świecie i instagramie nie wszystko zawsze jest piękne i bajkowe że są normalni ludzie z normalmymi problemami czyli nasza rzeczywistość brawo Monia za odwagę jesteście THE BEST uwielbiam was

Bardzo dobrze, że zaprosiłaś do swojego domu Boga 🙂 mam wrażenie że to Twój kumpel sama nie jestem mocno wierzącą osobą. Posiadam sakrementy itp ale nie zawierzyłam Bogu, wręcz się obraziłam na niego ponieważ choruje bardzo…. Cieszę się ogromnie że u Was jest ta wiara i wyszłaś z dołka 🙂

Monia pięknie napisane❤️❤️
Dużo miłości i zdrowia Wam życzę ❤️❤️❤️❤️❤️

Monia pięknie napisane❤️❤️
Życie jest pełne niespodzianek
Dużo miłości i zdrowia Wam życzę ❤️❤️

Monia!! Jesteś cudowna, mądra, najprawdziwsza w tym co opowiadasz, wielki szacunek dla Ciebie i twojej wspaniałej rodziny. Każdy człowiek ma prawo do słabości, zwątpienia, to zupełnie naturalne i zdrowe 😘Dziękuję za ten wpis🙏

Rok 2019 był cudowny. Urodziła się nasza druga, długo wyczekiwana córka. W 2020 wchodziłam ze spokojem. I tak od stycznia ciągle się coś chrzani… Wyczekuje już powrotu do pracy z utęsknieniem. Raczej wyczekiwałam. Bo prawdopodobnie jestem w ciąży. Wierzę w Boga z całego serca, ale nachodzą mnie brzydkie myśli, przeglądam Internet. Tak bardzo nie czas teraz na 3 dziecko. Tak bardzo walczę ze sobą… 🙁 jestem słaba, dużo słabsza od Ciebie.

Fajna jesteś Monia, Bohaterka! Bardzo szczerze życzę Ci tego spokoju jak najwięcej w życiu. Bądźcie zdrowi, miejcie nadzieję i mocno się kochajcie! Pięknego dnia! 🙂

Jesteś dobrym
Przykładem
Na to aby mieć właśnie nadzieje.. uwielbiam Ciebie i Wojtka i dzieciaczki wasze kochane
Ps tez zaraz po tobie „biegnę „ z ciąża i trzecia córeczka ❤️

Jestem kolejna z miliona osób które pokochały Was z całego serca. Dziękuję Bogu że na Was trafiłam.
Czekam z niecierpliwością na Wasze story, Czekam na zabójczy uśmiech Dorki , czekam na prze mądrego Henia i wiecznie rozkapryszonego Bogusia. Jesteście w każdym calu dla mnie wyjątkowi i wspaniali. Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję.

Monia, ja od jakiegoś czasu bardzo chętnie powtarzam sobie w kryzysowych sytuacjach „Jezu , Ty się tym zajmij”. Widziałam, że macie taką grafikę u siebie w domu.
Ja od ponad 3 lat mam duży pierdolnik emocjonalny i fizyczny w życiu. Mąż się poważnie rozchorował i za każdym razem jak juz myślę że powoli wychodzimy na prostą to w najmniej oczekiwanym momencie pierdyknie tak że znowu jesteśmy na kolanach. Ale wtedy w głowie ta jedna myśl i zawsze robi się lepiej. Myśl o bezsilności mija. Nie ważne jak źle to wszystko wygląda – mam nadzieję. Ściskam mocno 😘

Ja też się wzruszyłam, czytając ten tekst❤️ jak już sama wiesz, Pan Bóg nas doświadcza, ale nie daje nam zginąć. Po śmierci jest Zmartwychwstanie! Będzie pięknie! Zobaczysz 😘

Czytałam na jednym wdechu. Jesteś cudowna kobieta, A Wojtek cudownym facetem. Razem tworzycie super zespol. Zycze Wam duso wytrwalosci, wspanialosci i wiecej i jeszcze wiecej spokoju. ❤

Też miałam w życiu taki okres wiadomo przeżywałam to samo z innych powodów. Cudownie że się z nami tym podzieliłaś. Takich właśnie ludzi potrzebuje świat ❤️ nie znam Was ale bardzo Was kocham 🙂 żeby nie było wiadomo że po bratersku 😀😍 pamiętaj Monia nie jesteś sama jesteśmy z wami :*

Czyli jesteś Normalna!! Normalny człowiek ma wątpliwości, ma chwile zwątpienia… Uff, jaka ulga. Obserwuję Was od kilku miesięcy i jednocześnie próbuję ogarnąć 3 dzieci i męża 😜Kolki, ząbkowanie, teraz jeszcze E-nauka… WTF myślę. Skąd Monika ma tyle energii, może te soki🤔Jeszcze dietę keto trzyma całej rodzinie 🤯Taka dieta mogłaby mnie wyleczyć z epi,ale jako weganka od blisko 20 lat..trudno mi się przestawić na keto i mieć energię do życia. Bez tego jej nie mam a pije chyba litr kawy dziennie. Monia! Dzięki, że to napisałaś. Jesteście Wspaniali, że pokazujecie nam, że życie jest nieprzewidywalne, ale nie można tracić Nadziei 😘😘Zdrówka życzę 🤗

Piękny tekst,piękne słowa. Kto z nas się czasem nie boi? Jesteście cudowni. Dużo zdrowia, spokoju i miłości 🥰

Wzruszyłam się, mialam podobny moment w życiu, myślałam, ze nie dam rady, ale warto przetrwać, jesteś super mamą, uwielbiam czytac Twoje wpisy, ale za ten szczególne podziękowania, ze sie odważyłaś, wszystkiego co najlepsze dla Waszej extra rodzinki ❤️

Monika ,ale coś w tym prawdy jest ! Wy naprawdę jesteście nienormalni!!!!! I to tak turbo na maksa! Ale w tej nienormalności jest tyle wyjątkowości, i uczucia ,i emocji tak różnych, że kto by nie chciał być takim szaleńcem! Czytałam ten wpis i myślę sobie, że szkoda ,że tak daleko od siebie mieszkamy, bo od września puszczam oboje do przedszkola ,w tym Pole w wieku Heniuta pierwszy rok. I tak z dobrego serduszka i czystej sympatii przyszlabym ci pomóc 😍🥰

Jesteś cudowną kobietą, ten tekst jest po prostu szczery, prawdziwy i wiele nas kobiet, matek utożsamia się z nim. Ludzie lubia oceniac innych, nie wiedząc co soe dzieje w ich zyciu, noe rozumiejac sytuacji. Ja bardzo sie staram nie oceniac innych, bo ja chodze w swoich „butach” życia i to co dla mnie jest normalne i do ogarniecia wydaje się innym trudne… każdy powinien żyć swoim życiem, a dla innych byc wsparciem i pomoca, a nie złośliwości. Jesteście super i dacie radę choć łatwo nie jest i nie będzie, ale Twoj usmiech jest tak zaraźliwy, że jak ogladam story to sama sie do Ciebie usmiecham😍

Jesteś dla mnie wzorem matki. Kibicuje Wam strasznie mocno! Czytając wpis popłakałam się, bo przypomniał mi, co przeżywałam prawie 2 lata temu.

Czytałam z zapartym tchem 🙂 Czuje się podobnie, nie mam trójki dzieci i jednego w drodze, ale mam jedno ale też „genetyczne”, tak bardzo zastanawiałam się kiedyś dlaczego Bóg wybrał nas na rodziców dziecka z problemami, przecież my nie jesteśmy wystarczająco silni… Tyle ile nocy przepłakałam… nie zliczę. Ostatnio w wywiadzie dla ddtvn mówiłaś, że nie przechodziłaś żałoby po zdrowym dziecku, ja przechodziłam, najmocniej kiedy wróciłam do domu sama, bez dziecka, on musiał zostać na intensywnej terapii, spałam obok pustego łóżeczka z myślą, że on tam walczy o swoje życie. Udało się, mały wrócił z nami do domu, a ja nadal płakałam bo on wymagał ode mnie tyle pomocy, a ja bałam się, że nie będę w stanie mu pomóc, że jestem za słaba… Piszę to i płaczę. A teraz mam tak jak Ty piszesz na końcu, SPOKÓJ ☺️ Mały jest super dzieckiem, wesołym, pełnym energii, uwielbiam go i kocham tak mocno. Zasypiamy (bo śpimy w jednym łóżku 🤷‍♀️) spokojni, budzimy się spokojni, z uśmiechem na twarzy bo wiemy że daliśmy radę i damy radę, a to wszystko co nas spotkało spowodowało tylko, że jesteśmy silniejsi i doceniamy życie, każde życie 🤗

Dziękuję za ten tekst 😘 jakie to prawdziwe, piękne i jednocześnie trudne ❤️ niech Pan Bóg Wam błogosławi ❤️
P. S. Dodałaś mi slily i odwagi 😘

Co znaczy:w odpowiednim czasie?
We mnie brak spokoju….co dzień uczucie straty,beznadziei….i płacz….

Wzruszający post! Tak bardzo trafny i potrzebny. Mimo otaczającego nas świata, tak często pozostajemy samotni i zdani tylko na siebie. Obok nas jest tylu ludzi, a jednak to uczucie braku zrozumienia, smutku i samotności wciąż towarzyszy..
Życzę szczęścia i zdrowia całej rodzinie, siły, miłości i zrozumienia! Jest Pani wspaniałą kobietą!

Jesteście niesamowici! Uwielbiam Was, codziennie zaglądam na Wasz profil żeby zobaczyć co nowego się dzieje 😁😍
Sama jestem mamą chłopca z ZD (2,5 l.) i powiem Wam że nie zamieniłabym Go na nikogo innego, te Nasze dzieci są cudowne, to One nadają życiu sens, wystarczy Ich uśmiech i troska. ❤️
Trzymajcie się ciepło! Wraz z Synkiem przesyłamy moc uścisków i usmiechow 😘

Kochana kiedy ja nie mam siły, złe się czuje i zwyczajnie mam dosyć odwiedzam Twój profil i myśle, ze kurde ta kobieta daje radę… napewno ma więcej na głowie niż ja… czuje się dzięki Tobie zmotywowana… i jakoś tak siła mi wraca 💗

Pięknie Monika!!! Ja myśle , że Bóg nam daje tyle ile udźwigniemy, kobiety nic nie złamie….
Dbajcie o siebie, dużo uczę się od Was- inni pewnie tez … a Henio,Dorotka, pojawili się aby czynić cuda…. niech się dzieją 🤗

Piękny tekst! Brawa dla Ciebie na stojąco, że odważyłaś się to wyznać ❤ po raz kolejny życzę Wam zdrówka i aby wszystkie maleństwa nawet te nie narodzone rosło silne i zdrowe❤ 3mam za Was kciuki i jestem można stwierdzić Waszą fanką i kibicuje Wam z całego serca żebyście dawali radę! Sama jestem całymi dniami w domu z 3 dzieci i jest często ciężko więc mocno Was podziwiam 😉 3majcie się ciepło ❤

P.s. jedynie co to mi umknęło że Wojtek stracił pracę 😉

Monika to słowa które pomogą z pewnością wielu kobietom. A to zdjęcie jest jakieś magiczne. Piękne tak jak Wasze życie.♥️♥️♥️

Dzięki za ten wpis.. myślę, że moge napisać że Cię rozumiem… mamy 3 chłopców 3,5 letnich, jednego 1,5 rocznego, dziewczyny 9 i 7.. czekamy na 7me dziecko.. poczatek ciazy znisze fatalnie..pod tym co pisałaś w wielu miejscach mogłabym się podpisać… komentarze, albo nawet ich brak.. właśnie to” myślałaś że jak będzie”.. I naszą radość na kolejne dziecko mimo chodzenia na rzęsach nieraz że zmęczenia, nieporozumień, czy tej kwarantanny teraz z 4ka maluchów i brzuchem duzym.

Dziękuję za ten tekst♥️ Sama przeszłam podobną drogę. Mam dwie pary bliźniaków. 3,5 latki z MPD i parę miesięcy po 3 miesięcznym pobycie z moimi wcześniakami w szpitalu kolejna bliźniacza ciąża. Do dzisiaj szal okropny, bo intensywne rehabilitacje dwójki starszych, młodsza córka też wymaga fizjoterapii,SI, zajęć logopedycznych. Do tego temperament i wiek dzieci… Chociaż chyba nie będę cię załamywać 😆trzymajcie się! Jesteście mega dzielni ♥️♥️♥️♥️

Jesteś niesamowita, jesteście cudowni❤ zawsze gdy mam gorszy dzień i moja dwójka da mi popalić to oglądam Was i od razu mi lepiej 😊 przesyłam moc siły i wiary w lepsze jutro 😘

Piękny tekst sama jestem w czwartej ciąży piąty miesiąc boję się co będzie czy dam radę jak teraz będzie to wszystko wyglądało mam dużo wątpliwości rodzina jest nie zadowolona

Piekny tekst!! Moim zdaniem jesteś niezakowitą kobietą, pełną miłości. Jesteś niesakowita!! W każdym tego słowa znaczeniu!! Jesteś taką moją bohaterką❤

Bardzo Cię podziwiam za odwagę. Odwagę żeby w dzisiejszym świecie Social mediów (gdzie każdy przesciga się w byciu naj pod każdym względem) przyznajesz otwarcie, że można mieć momenty zwątpienia, że to żaden wstyd. Jestem młodą mamą, mam cudownego syna , ale cieszę się, że mam partnera przed którym mogę się przyznać, że mam czasem dość, że było mi ciężko zaakceptować zmiany w życiu, które wprowadza pojawienie się dziecka. Na prawde bardzo Cię szanuje, uwielbiam Was ogladac I obserwować rozwój maluchów i miłość jaką ich otaczacie. Trzymam za Was mocno kciuki 💙💚 💜 Jesteś świetną kobietą

Monia, to piękne i wzruszające co piszesz! Dobrze, że jesteście, bo może dzięki Wam jakieś zagrożone zabiciem Dzieciątka, nie tylko z Zespołem Downa, ale też i czwarte czy kolejne ocaleją i zostaną przyjęte z miłością przez rodziców. Inspirujcie dalej. Dziecko to największe w życiu błogosławieństwo, w wieku 24 lat miałam raka jajnika i teraz choć bardzo pragniemy z mężem dziecka jest za późno. Cieszę się, z każdej rodziny otwartej na Życie, bo kto wie, jak się życie potoczy;)

Pani Moniko zdjęcie przepiękne!!! Tekst cudny! Ja jako, że mam obok siebie, szczególnie w rodzinie, bardzo dużo osób wszechwiedzących, od dawna staram się nie oceniać i nie wtrącać w cudze życie. Wiem jak duże spustoszenie sieje słowo krytyki… Mimo, że jestem wielką optymistką mnie o mało nie zabiło już kilka razy. Ciąża jest stanem cudnym i trudnym. I bardzo się cieszę, że Pani mąż pracuje w domu, bo teraz, dzięki kwarantannie, doświadczam jak fantastycznie jest mieć ukochanego, wspierającego mężczyznę obok. Szczególnie gdy ma się troje małych dzieci… Z tą różnicą, że ja nie jestem w ciąży i nasza dzieciarnia jest w pełni zdrowa. 🙂 Serdeczne uściski dla Was. Jesteście niesamiwici!
Jak coś, to zawsze może Pani do mnie zadzwonić by pogadać. 😗

Podziwiam Waszą rodzinę ❤️ życzę Wam dużo zdrowia i jeszcze więcej miłości ❤️ ja od zawsze chciałam meic duża Rodzinę, za młodu pracowałam jako niania w żłobku, potem jako nauczycielka w przedszkolu. Bóg obdarzył mnie dwoma cudownymi chłopcami Wojtusiem i Antosiem 😊 chociażbym chciała mieć więcej dzieci to na daną chwilę się na to nie zdecyduje że względu na przejścia. Pierwsza ciąża zakończona nagle w 35 tyg, synek w 2 dobie życia mial zakażenie okoloporodowe które doprowadziło do zapalenia opon mózgowych. Przewieziony na IT, ja wypis na żądanie. Przez kolejne tygodnie życie od godz 12 do 12 kiedy na 3 godz mogłam zobaczyć synka, jak musiałam już wyjść to serce rozpadało mi się na milion kawalkow 😢 nie czułam się w ogóle matką nie mając go przy sobie 😢patrzenie na puste łóżeczko, walka o laktacje, która niestety przegrałam przybliżało mnie coraz bardziej do depresji. Na szczęście Bóg nam go nie zabrał i sprawił, że synek zareagował na leczenie i mogliśmy nareszcie wrócić wszyscy razem do domu ❤️ potem była niepewność bo nie wiadomo było jak synek będzie się rozwijał przez zapełenie opon mózgowych, jeżdżenie po specjalistach, również rehabilitacja. Byłam wykończona tym wszystkim, ale oczywiście dla synka byłam gotowa przenosić góry – to pokrótce historia o moim starszym synku, który pokazał nam, że jest wojownikiem. Teraz ma już 3,5 roku i lobuzuje z młodszym bratem 😊 ciąża z młodszym synkiem była zupełnie inna, już od początku walka bo skracajaca się szyjka, cukrzyca ciążowa, do tego niepewne wyniki. A potem powtórka z pierwszej ciąży nagle szpital, skurcze i kolejna walka o dni w brzuchu. Chociaż dał nam popoalic to dzięki Bogu urodził się w terminie 😊 ale też była niepewność bo miał badania po kątem cmv (co ja się o tym naczytałam i stałam w gacie ze strachu to moje). Ale też tak jak Wy mowilismy sobie z mężem, że Bóg nie da nam więcej niż moglibyśmy unieść. Podziwiam Was, że macie siłe, że Ty gotujesz dla dzieci sama, że masz siłę na to chociaż jesteś w kolejnej ciąży, podziwiam ❤️ chciałabym mieć kolejne dziecko, fajnie było by mieć córeczkę bo moje chłopaki to wykapany Tata 😊 ale po naszych przejściach póki co i póki moje chłopaki są jeszcze małe to swiadomie się na nią nie zdecyduje. Nie wiem czy bym dala rade, czy bym sobie poradziła gdyby znowu wynikły jakieś problemy, apojaiwly by się bo problem z niewydolnością szyjki na pewno bym znowu miała. Może kiedyś, kiedyś jak już będę gotowa psychicznie, dzieci mi podrosną, to rodzina mi się znowu powiększy Tak jak Wam ❤️ jeszcze raz życzę Wam dużo zdrowia ❤️

Plany ludzkie są zgoła inne niż Boskie! Cudowny wpis! Bardzo kibicujemy cała rodzina!!!

Kochana! Miło się czyta, to wszystko takie po prostu ludzkie. Zawsze po burzy przychodzi słoneczko. A Wy idealnie pokazujecie, że nad Wami świeci zawsze. Tylko trzeba je dojrzeć. Trzymam kciuki za Was. A Tylko jesteś super babką 😘

Oczywiście, że wzięli Państwo na siebie za dużo. I jeszcze wiele razy w waszym życiu będziecie się o tym ponownie i ponownie przekonywać. Jesteście bez wątpienia dobrymi ludźmi z ogromnymi sercami i życzę wam jak najlepiej. Ale szczerze trzeba przyznać, zabrakło w tym wszystkim zdrowego rozsądku. Nie wiem czy zawiodła was jakaś metoda antykoncepcji czy może nie korzystacie. Nie pytam, to prywatne i intymne sprawy. Ale wyciągnijcie z tego naukę na przyszłość i nie popełnijcie ponowie tego samego błędu, bo jak wam dojdzie jeszcze piąte albo i szóste dziecko to naprawdę zrobi się już niebezpiecznie. Pozdrawiam i życzę dużo, dużo siły.

Witaj Moniko .Jestem mama 5 cudownych dzieci uwierz mi ze tez wiele razy bylo mi ciezko nam czyli mi i mezowi ale zawsze mialam w sercu nadzieje .Nie zamienilabym mojego zycia na inne .Pozdrawiam cieplo .Jestescie super ,przekonalam sie tez ze dobre slowo jest cenniejsze od pieniedzy 🌺❤️

Cudownie! Jesteście boscy i całkowicie Cię rozumiem. Pozdrawiamy serdecznie

Mei- chce napisać Ci,że twoj komentarz jest bardzo ale to baaardzo nie na miejscu. Oceniaj swoje życie a nie czyjeś!!! Kurka pieczona nie znosze takiego zachowania:( Masz dzieki takim słowom jakas satysfakcje? Jeżeli masz ochote oceniać-oceń SWOJE życie a nie cudze:)

Wiadomo, że Wojtki zawsze się cieszą z nowych dzieciaczków. Wszak w imię mają wpisane słowo „ojciec”: wOJCIECh 🙂 Jedyne, czego w życiu żałuję, to to, że mam tylko czwórkę dzieci. Życzę samych szczęśliwych rozwiązań dla Cudownej Rodzinki.

Dzisiaj przypadkiem trafiłam na Twojego bloga i przeczytałam jako pierwszy ten właśnie wpis. Matko! Jakbym słuchała samej siebie kiedy zaszłam w piątą ciążę! Te same uczucia mi towarzyszyły i niestety te same słowa słyszałam od najbliższej rodziny. Teraz tak jak Ty, kiedy pomyślę jak bardzo n ie chciałam wtedy dziecka to łzy same mi sie cisną do oczu. Nie wyobrażam sobie , żeby nie miało Jej nie być 🙂 Pozdrawiam, niech Wam Pan Bóg błogosławi. Jesteś dla mnie wielką inspiracją. Dziękuję 🙂

Jestem pod wrażeniem i trzymam mocno kciuki za wszystko! Sama jestem ogromną optymistką i wiem, że to jest siła, która poradzi sobie ze wszystkim. Powodzenia!! 🧡

Moniko! Piszę to jako osoba samotna, z wygodnej kanapy, grubo po czyerdziestce – szczerze Ci zazdroszczę, patrzę na was z zachwytem, takiej mamy i takiego taty jak Wy dawno nie widziałam. Dzięki Wam jeszcze wierzę w to, że może istnieć więź z dzieckiem, że mama ma czas dla dzieci, zna je, patrzy im w oczy, głaszcze, jest cierpliwa. Nawet jeśli to co widzę na IG to tylko momenty, to bardzo podnosza mnie na duchu. Wysyłam dużo dobrych myśli 💜

Kochana bardzo emocjonujący wpis zwłaszcza kiedy czyta go kobieta taka jak Ja która w wieku 32 lat nadal niema swojego dziecka , ani adoptowanego ani biologicznego .
Będąc w związku 15 lat tak się nam układa że z dzidziusiem nie po drodze :/ jestem w trakcie leczenia i tak jak piszesz tutaj w życiu nieda się planować bo życie nie raz zaskoczy ,ale trzeba mieć nadzieje , która ja nadal mam w sobie , że kiedyś się to maleństwo pojawi na świecie .
Czytam tak ten wpis i jedyne co moge Ci powiedziec na temat kolejnej ciąży , kolejnego dziecka to może dziwnie zabrzmieć z mojej strony niemając dzieci , ale to największe szczęście jakie mogło sie Wam przytrafić :* takie o bez planowania bez stresu , liczenia dni płodnych czy ciągłego zastanawiania sie czy dostane okres w tym miesiącu czy nie . CHĘĆ POSIADANIA DZIECKA to ciągłe czekanie .
Patrząc na twojego bloga instagrama czlowiek się raduje i wierzy że mimo przeciwności losu to sobie jednak poradzi 🙂
A wiadomo ludzie są tacy że gadac zawsze będą po co tyle dzieci masz w moim przypadku dlaczego jeszcze niemasz :/ przykre to że musimy wysłuchiwac takich tekstów :/
Widać że jesteś silną kobietą masz wspaniałego męża cudne dzieci poradzisz sobie w życiu trzymam za Was kciuki :* 🙂

Dzisiaj o Was usłyszałam i od razu Was pokochałam. Mam córeczkę z zespołem Downa i młodszego synka. Dodałaś mi siły :*

Jakieś 3 tyg temu dowiedzieliśmy się , że będziemy mieć drugie „Dzidzi” jak to mówi nasz pierwszy synek. To nie jest idealny moment, ale czy kiedykolwiek taki może być ?!
Bardzo się ucieszyłam. Bałam się powiedzieć narzeczonemu , że puści mnie z torbami haha… Boje się tego okresu ciąży i pojawienia się nowego członka rodziny.. Narzeczony otwiera druga pizzerie , nie będzie go w domu prawie w ogóle. Nie mamy nikogo kto mógłby nas wesprzeć na miejscu, dopiero jakieś 200/300 km od nas jest moja bądź Maćka rodzina. Jestem przerażona. Bo będę w tym przez większość czasu sama. Twój wpis dodał mi otuchy, że warto jednak pozytywnie myśleć , żyć nadzieją na lepsze jutro i uwierzyć w swoją siłę i uwierzyć w swoją rodzinę. Bardzo lubię Cię słuchać na Instagramie , często poprawiacie mi humor i dodajecie energii.
PS. Jak Cię słucham… modlę się żebyś w końcu wzięła oddech haha!

Oglądam was codziennie i zawsze Cię podziwiałam .zastanawiałam się jak dajesz radę ja mam 2 dzieci i jest mi czasami ciężko .. Super ! pięknie napisałaś to jest takie szczere i prawdziwe widać że piszesz prosto z serca dlatego chcę się to czytać ♥️ jesteś bardzo silna i mądra kobieta taka pozytywną ♥️ super że mogłam to przeczytać można się wzruszyć i daje do myślenia brawo !

Kiedy syn miał 14 mc-y zaszłam w ciążę. W 7tygodniu ciąży w sylwestra znajomy powiedział, że jak będziemy szli z takim rozmachem to niedługo będziemy musieli kupić sobie autobus. Przepłakałam cały Nowy Rok. Nikt nie umiał mnie pocieszyć. Nic nie pomagało. Za tydzień miałam zobaczyć nasze maleństwo a już ktoś potraktował je jak coś zbędnego. Będę pomiętać to do końca życia. Urodziła się moja wymarzona Alicja. A po 5 latach kolejna córcia. Ale ciągle gdzieś, ktoś dziwi się kiedy mówię, że dla mnie kolejne dziecko nie byłoby problemem. Dzieci są „czymć” najlepszym co spotkało nasz w życiu. A Alicja jest dzieckiem z problemem (neuropatia) !!! Kocham najmocniej na świecie, są dla nas wszystkim.

Dziękuję za ten wpis. Czytam go o 4 w nocy, kiedy karmie moje najmniejsze szczęście. Ja zaszłam w ciążę po 2 miesiącach od porodu. Strach ogromny i to co pisałaś…. Ze bywały momenty ze nie chciałam tego dziecka. Synek był wcześniakiem, więc strach jaki mi towarzyszył nie do opisania. Bałam się że nie donosze. Od 22 tyg musiałam lezec, nie mogła podniesc syna, pobawić się. Było ciężko. Wszyscy uważali co za nie odpowiedzialność. Tak bardzo się moglilam. Miałam taki niepokój w sobie. Byłam pod opieką dwóch lekrzay i słowa „nie donosi Pani, bo wszystko jest już gotowe do porodu” powodował tak ogromny strach. Zaczelam modlić się o córcię nowenna pompejanska o wtedy przyszedł spokój. Tak wielki cud ze lekarze nie mogli tego zrozumieć, modliłam się o porod w terminie i równo kończąc 40tyg urodziłam dzień później urodzilas Wandzie. Tak wielki cud się wydarzył. Nie rozumiałam sama, dlaczego zostaje wystawiona na tak ciezki okres, ale teraz wiem, potrafię góry przenosic. Za nic nie przełożyłabym ten ciąży i choć mam 3 miesięczne i 14 miesięczne dziecko w domu, pracy po pas, krzyku co chwilę to milosci razy dwa.
Czytam ten wpis i czytam o sobie. Dziękuję

Dobrze, że tu jesteście. Dobrze, że zrobiłaś ten wpis. Ryczę bo wlasnie dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Czwarte dziecko, 45 m2, sypiacy się samochód, żadnego wsparcia rodziny..
A my chcemy tego, bo jak nie kochać, jak się nie cieszyć jak to wszystko z miłości. Jesteście silni miłością i przetrwacie jeszcze wiele, bo razem. Tego Wam i sobie życzę.

Moniko, jesteś wielka , jesteście wielcy. Czasami niektórzy będą w to wątpić ale wierz mi , ze większość z nich będzie tego żałowała (nie to, że ktoś ich usunie lub coś im zrobi;) ale po prostu zobaczy swój błąd. Ściskam Cię mocno i pożyczam sobie trochę wiary od Ciebie. 🤗❤️

Dzięki za ten wpis! My mamy jednego malucha ❤️ A ja czasem też tak się czuję. Jesteście super. Bardzo wam kibicujemy!

Kochana jesteście tak piękna rodziną
Tak bardzo lubię czytać sluchac oglądać wasze codzienności.
A wracam tu bo akurat wczoraj znowu usłyszałam „mogłaś mieszkać tu chłopcy byliby juz odchowani ,zylabys spokojnie,a tak zrobiłaś po swojemu i teraz dziewczynki wychowuja sie bez ojca,na wszystko zapieprzasz sama, itd…” te komentarze „kochanych doradców zyciowych” potrafią człowieka rozwalić. I tez akurat jestem w momencie kiedy niepełnosprawny syn jest w bardzo kiepskiej formie,mała córcia chora starsza zaczęła miewać ataki . Masakra jakaś. Najlepiej walnąć tym wszystkim i uciec. Ale nie nie ma takiej opcji ja się ponad 22 lata nie poddaje (tyle ma najstarszy syn najmłodsza 3 lata)
Poczytam Twoje opowieści i momentalnie staje na nogi gotowa by dalej walczyć i zyc. Pozdrawiam i

Jesteście NIESAMOWICI, Ty Droga Moniu jesteś NIESAMOWITA do potęgi! Bardzo potrzebne były mi Twoje wpisy, jestem pod wrażeniem Ciebie, jesteś mega Kobietą. Pan Bóg nad Wami czuwa I na pewno Wam blogoslawi I szykuje miejsce w Niebie <3 Przesyłam serdeczności, baaardzo bym chciała mieć taką przyjaciółkę jak Ty! <3

Dopiero dzisiaj odkryłam ten wpis.
Dziekuje za to co napisałaś, bylam tam w 4 ciąży, przeżyłam to, to uczucie, że tak bardzo nie w porę jest ta ciąża. Płakałam krzyczałam milczałam. Pan Bóg był łaskawy i przeprowadził mnie przez ten okres mimo ogromu trudów!
Teraz patrzę na tego brzdąca i poprostu brak Mi słów!
DZIĘKUJĘ

Monia, jesteś NIESAMOWITA osoba. I nigdy nie daj sobie nikomu wmówić inaczej. Bije od Ciebie ogromna siła, jeśli ktoś tego widzi, to widocznie ma klapki na oczach 🙈 podziwiam Cię po cichu od dawna i jesteś ogromną inspiracja. Taka, że jak widzę Wasza rodzinę to myślę sobie, że tak wygląda pełnia życia i miłość. Właśnie tak! Pozdrawiam ciepło 🙌❤️

Czytając ten artykuł czuję, że gdzieś tam jestem. Pośród tych wszystkich „nie dam rady”, „ to nie ten czas”, „nie chcę tego dziecka”. Aktualnie jestem w 22tc, drugiej, która spadła na nas bardzo mocno i nieoczekiwanie. Nasza sytuacja rodzinna w tym momencie jest tak mocno skomplikowana, tak wiele spraw się ba siebie nałożyło, tak wiele problemów jak chyba jeszcze nigdy w życiu i tu ciąża mimo zapewnień lekarzy, że pierwsza to wielka niespodzianka i raczej cud i więcej sie już nie zdarzy. W domu nieco ponad roczny maluch, całe szczęście złote dziecko bezobsługowe.
Strasznie dołujące są te wiecznie powracające myśli, że przecież teraz jestem potrzebna gdzieś indziej, że muszę być silna i sobie poradzić i muszę być wsparciem teraz dla bliskich a nie oczekiwać wsparcia, że ja nie jestem tu ważna… strach, zmęczenie, złe samopoczucie i brak zrozumienia ze strony bliskich przygnębiają.
Z drugiej strony chciałabym wiedzieć i widzieć, że mam wsparcie, bo wtedy łatwiej sobie mówić, Ze sie wszystko ułoży i kiedyś minie. Nikt nie pyta jak sie czuje i czy potrzebuje pomocy. Nikt nie pyta czy jestem zmęczona i może zrobić mi herbaty. A to tak niewiele a tak wiele dla mnie znaczy. Zwykła troska.
Tyle jest tych złych emocji, że nie potrafię ich wszystkich opisać. Napisze tylko dziękuje 🍀

Dziękuję <3
Dziękuję za ten wpis, który napisałaś tak dawno a ja miałam go odczytać teraz.
Przechodziłam przez to samo – w tym sensie ze miałam te same odczucia, podobne wydarzenia. Dobrze wiedzieć, że to nie tylko moja rodzina tak ma, że nie tylko ja tak mam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


CAPTCHA Image
Reload Image