Gdyby mi ktoś w dniu mojego zamążpójścia powiedział, że dwa lata po ślubie będę miała trójkę dzieci, dwójkę z zespołem downa i w tym jedno adoptowane, to chyba bym do kościoła jednak nie dojechała. A jeśli tak to na pewno na weselu wypiłabym o wiele więcej niż wypiłam. Ale gdyby ktoś dodał, że będę wtedy jedną z najbardziej szczęśliwych osób chodzących po ziemi to na pewno bym w to nie uwierzyła.
No więc jestem dwa lata po ślubie, mam cudownego synka Henryka z zespołem Downa, cudowną córeczkę Dorotkę rownież z zespołem Downa i najmłodszego synka Bogumiła i jestem turbo szczęśliwa.