Nasza hiStoria
Gdyby mi ktoś w dniu mojego zamążpójścia powiedział, że sześć lat po ślubie będę miała piątkę dzieci, dwójkę z zespołem downa i w tym jedno adoptowane, to chyba bym do kościoła jednak nie dojechała. A jeśli tak to na pewno na weselu wypiłabym o wiele więcej niż wypiłam. A gdyby ktoś dodał, że będę wtedy jedną z najbardziej szczęśliwych osób chodzących po ziemi to na pewno bym w to nie uwierzyła.
Najpierw pojawił się cudowny synek Henryk z zespołem Downa. Będąc w ciąży z moim drugim synkiem Bogumiłem, podjęliśmy decyzję o adpocji Dorotki rownież z zespołem Downa, a później pojawiła się jeszcze Wandzioszka i Józinek. No więc jestem sześć lat po ślubie i jestem turbo szczęśliwa.
„Sierota, która i tak będzie patologiczna”
Wpis o adopcji miał pojawić się już jakiś czas temu. Dla tych, którzy rozważają tę drogę na posiadanie potomstwa i dla tych których to po prostu ciekawi i dla mnie. Chcę podzielić się z Wami tym jak ja to widzę… Jeśli nas obserwujesz na Instagramie to mniej więcej moje podejście do tego tematu znasz. Od kiedy pamiętam chciałam adoptować dziecko. Nie powiem wam natomiast dlaczego tak mam, skąd się to u mnie wzięło. Wiem natomiast jedno. Nie umiem przejść obojętnie obok cierpienia dziecka. Nie ważne czy to cierpienie emocjonalne czy fizyczne. Czy dziecko zdaje sobie z niego sprawę, bo przecież nie
“W życiu bym nie powiedziała…”
Kiedyś już w jakimś poście na Instagramie pisałam, że jednym z najczęściej mówionych przeze mnie i nie tylko w sumie przeze mnie, ale także przez rodzinę i przyjaciół są teksty typu „w życiu bym nie powiedziała, że Ty będziesz miała tyle dzieci tak szybko”, „w życiu bym nie powiedziała, że Ty będziesz się tak w roli matki spełniać”, „w życiu bym nie powiedziała, że Ty będziesz prowadziła profil na Instagramie”, „w życiu bym nie powiedziała, że Ty będziesz kiedykolwiek coś gotowała” 😂 No i dzisiaj będzie właśnie o gotowaniu i o tym co się we mnie zmieniło i jak to się
Jestem matką wielodzietną i dobrze mi z tym.
Dzisiaj będzie wpis sponsorowany, tj. fragment wpisu jest sponsorowany, ale bardzo dobrze się składa, bo do napisania tego tekstu zbieram się już od dłuższego czasu. Napiszę Wam o dużej rodzinie. Poruszyłam ostatnio ten temat na Instagramie i wiem, że większość mam, tych właśnie posiadających lub chcących posiadać dużą rodzinę ze mną się zgadza. Zacznijmy ode mnie. Sama pochodzę z rodziny wielodzietnej, mam dwóch braci i dwie siostry. Od wypadku mojego ojca tj. kiedy miałam 4 latka, żyliśmy skromnie, jak teraz o tym myślę to nawet bardzo skromnie, ale moja mama, zawsze dbała o to, żebyśmy dobrze wyglądali, żebyśmy o siebie dbali,
Czuje, że muszę się z Wami tym podzielić
Od kilku dni czuję, że muszę się z Wami tym podzielić, że może ktoś przechodził to samo, że jeśli ta osoba to przeczyta nie będzie czuła się samotna, zagubiona, dziwna… Ja wtedy bardzo chciałabym coś takiego przeczytać…Zacząć muszę od początku. Czyli dokładnie od samego początku, czyli od początku roku czyli od 1 stycznia 2020 r. Wtedy to się zaczęło. Zaczął się najtrudniejszy okres w naszym życiu. Pamiętam jak pod koniec roku rozmawialiśmy z Wojtkiem o tym ile się wydarzyło u nas. Zawsze robimy sobie taką retrospekcję na koniec roku i w dzień naszej rocznicy ślubu. Bardzo to lubię. Dużo wtedy rozmawiamy,
#7 – Kto nie lubi cudów?
Tak bardzo nie wiedziałam co napisać… Potrzebowałam kilku miesięcy i kolejnej ciąży, żeby pisać dalej. Nie wiem dlaczego, nie rozumiem, nie umiem wyjaśnić. Przecież ja opisuje jedynie to co nam się przytrafiło, a teraz miał być rozdział o tym jak to było kiedy Dorcia w końcu była z nami w domu. Sama radość, szczęście, ten wyczekiwany moment, ale dla mnie przepaść bo niby co ja mam napisać ? W życiu jest tak i ja się do tego już przyzwyczaiłam, choć sprawiało mi to kiedyś chyba największą trudność, że wszystko ma swój czas. Jeśli nie teraz to znaczy, że Bóg (dla mnie)
Po co Pani takie dziecko?
Najczęściej jest tak, że swoje dzieci się faworyzuje. O swoich mówi się lepiej. Swoje potrafią więcej, bardziej, itd. Wiecie jak to jest jak się matki spotkają. Chociaż jest milion innych tematów mówi się o dzieciach… Jakie kupy, ile kup, co je, czego nie, co mówi i jak mówi, co w żłobku, przedszkolu, szkole itd. I wiadomym jest, że swoje są najpiękniejsze i najmądrzejsze. Dlatego ja za każdym razem jak dostaje wiadomości o tym jak piękna jest Dorotka, albo jaki śliczny jest Heniu i jak się super rozwijają mam łzy w oczach. Bo piszecie o moich dzieciach, dzieciach, które są usuwane ze
Sprawdź cudakowe ebooki!
nasza drużyna - dzieciaki cudaki
Książka “Jesteś Fajna”
Hej, zgadnijcie co?
Moja pierwsza książka właśnie wylądowała w przedsprzedaży! Zajrzyj na jej stronę, tam czeka na Cię więcej szczegółów i opcja zakupu.
Będzie mi bardzo miło, jeśli wpadniesz!
Darowizna
Heniu posiada indywidualne konto prowadzone przez fundację Avalon gdzie może przyjmować darowizny na cele związane z rehablitacją i prawidłowym rozwojem.
JAK PRZEKAZAĆ DAROWIZNĘ
Należy dokonać przelewu bankowego (może być przelew internetowy) lub wpłaty na poczcie podając:
- nazwa odbiorcy: Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
- numery rachunku odbiorcy: 62 1600 12860003 0031 8642 6001 Rachunek prowadzony przez: BGŻ BNP Paribas Bank Polska SA
- w tytule wpłaty proszę podać nazwisko i numer członkowski nadany przez Fundację: Piszora, 10314 (ten dopisek jest bardzo ważny).
1,5 % Podatku
Abyś mógł przekazać nam swój 1% podatku musisz w rozliczeniu podać numer KRS fundacji Avalon oraz co BARDZO WAŻNE numer indywidualny:
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!) należy wpisać: Piszora, 10314
Numer KRS: 0000270809
kontakt@dzieciaki-cudaki.pl
Tutaj możesz napisać co tylko zechcesz. Na pewno odpiszemy 🙂